Kuba Knap
Opowieści zza baru kontuaru
[Zwrotka 1]
Stawiam beja na prawdę i na tym polu trwam
To osiedlowy blues jak nas i olu dara
Jak złą passę przerwać? ja kłamstwem przedłużysz
Po rozum do głowy polazłem, taka bania
Brudny trampek i stara skara, mnie nie kupisz
Bo pozaszywałem se w kiermanach dziury
Umiem czerpać z natury, bo z dziada pradziada
Tu te same prawa są tylko nowe mury
Między drapaczami chmur swojski przeciąg
Cos te chmury drażni, one się wcale nie cieszą
Brzemienną w skutki burzą stu kłótni
Huczy dzielnia za dzielnią, posmutniał bej coś
Z pobożnym życzeniem idzie dalej
Z marzeniem żeby ludzie sobie przypomnieli
Że nie ma zysku bez ofiary, syfu bez przyczyny
Ognia bez diablicy, szczęścia bez nadzieji

[Refren]
Te opowieści zza baru kontuaru
Ile z tego weźmiesz do siebie?
Głupich nie ma, mądrych tez nie bardzo
A co jakie jest, to już sam musisz wiedzieć
Te opowieści zza baru kontuaru
Ile z tego weźmiesz do siebie?
Głupich nie ma, mądrych tez nie bardzo
A co jakie jest, to już sam musisz wiedzieć