Kuba Knap
Chwast
[Zwrotka 1: LJ Karwel]
Nie wychowałem się ze złotą łyżką w japie
I może dlatego wkurwiam się, że muszę robić papier
Zamiast dostać go w łapę od starej
I martwic się do osiemnachy kiedy stary da mi prowadzić pierwsze ferrari
Czy jakoś tak? Nie wiem jak tam kurwa żyjesz
Ja mam ciągłą niepewność, jakby wstrzykiwano ją dożylnie
Przed końcem snu nim wstanie kolejny dzień
W sumie nie śniło mi się nic dawno prócz mordowania tych hien
Śmiej się śmiej, zobaczysz jednak
Twój śmiech urwie się jak pętla którą tnie ma maczeta
Gdy stanie twa akcja serca, sorry znowu mnie ponosi
Back to the topic, oni dostaną jeszcze swój pocisk
Ile razy musiałem porządnie spocić się
Robiąc każdy grosz by mieć co do japy włożyć
Temu paru raperków bym wygnał do roboty
Dał po szpadlu przed betoniarką nich pokażą jacy są dobrzy
Skurwysyny nie pasuję do was
I nie mam bólu dupy, tylko wale wasz tani lans
Wiec załóż czapkę na czubek łba, zrób ołł
Zrób ołł i wypierdalaj

[Cuty: DJ Black Belt Greg]
- Trzymaj tych skurwieli jak najdalej, z dala

[Refren: Ten Typ Mes, Gruby Józek, Kuba Knap]
Jak chwast w ich ogrodzie, cierń wbity w dłoń
Się czuje przechodząc na drugą ze stron
Jak chwast w ich ogrodzie, cierń wbity w [?]
Traktują mnie ciągle bo nie jestem swój
Nie jestem swój
[Zwrotka 2: MADA]
Ten etap już skończony, ale miałem nieprzyjemność bywać
Na bankietach z rodziną *piiii*
Magiel towarzyski, wiesz do czego pije?
Tomuś, jak mnie słyszysz zrób mi promo na wizji
Please, cheese, pyk, zdjęciówa
A potem za plecami wyzywali się do pizd
Chillówa, dla mamusi [?] na wachę
Ale ja w tym wszystkim jak pisk na wizji
Ten bit Shoguna dla producentów hiphopowych papek
Trochę hipster ze słabością do bagna, więc
Chcieli wyrwać chwasta, za ten Łajz Lajf
Bo nawet garniak wyglądał im na rapsa zbyt
Zbyt, zbyt, zbyt to ja mam dziś z nich
Jak patrzę na to po latach
Wiesz, Ty zły możesz być też
Ale gdy role się odwrócą, będzie twoja strata, bang!

[Refren: Ten Typ Mes, Gruby Józek, Kuba Knap]

[Zwrotka 3: Hade]
Frunę z moim wydawcą, jego czarną betą i słucham
Rapu wczuty na maxa, jak Tupac Shakur
Stajemy na światłach i liczę swoich wrogów
Ale nie widzę wycelowanych 9, czuję spokój
Mamy nowy rok, wieziemy nowy sort do tłoczni
Wciąż nie mam floty i coś mi mówi wciąż dorośnij
A wiozę do Ciebie te nowe numery o które mnie pytasz ciągle
I miło by było zobaczyć zmianę statusu kwitu na koncie
Gramy na chwyty dowolne, nie ma tu fair-play gry
Ty nie wiesz o czym mówię to kup VIP'a na backstage, przyjdź
Raz, zobaczysz na czym gra stoi
Zakład, że w jedną noc zwątpisz w swoich idoli?
Nie mam mowy, żeby mi też to weszło (Ty)
Weź koleżko, swoje te dupolizne zapędy i precz stąd prędko
Tacy jak Ty się nie zmienią
To efekt robienia młodych wilków ze ślepych szczeniąt, suko
[Outro: Gruby Józek]
Suki...