HuczuHucz
Superbohaterowie
[Verse 1: Bek-On]
Superbohater z super mocami
Gdy świat płacze Ty się nie żalisz
Chociaż leżysz na sali, gdzie śmierć włazi pod pościel
Zanim Twoje plany przejdą z marzeń w konspekt
Znasz ją dobrze, kłócisz się z nią o życie
Aż w końcu pojmie kto ma rację w tym beef'ie
Uśmiechasz się, rodzina płacze nocami
Ale Ty widzisz cel, masz dość siły i dla nich
Potrafisz przejść się po oddziale dla hecy
Rozsiać szczęście, by reszcie łatwiej brać na plecy
Kolejną chemię, brzemię co też daje w kość Ci
Bo wiesz, czas jest w cenie, Ty cenisz życie w całości
Taki superbohater z super mocami
Co to nie lata nad światem, by chronić go przed zbirami
Raczej jeden z tych, co gdy łzy kapią
Pokaże Ci sens w tym i wartość
[Verse 2: HuczuHucz]
Może nie nosił peleryn i na co dzień nie ratował świata
Miał problemy i nie potrafił latać
Za to pomagał jak tylko mógł
Wszystkim tu, którym pozostawał tylko bruk
W noce zimne zapraszał ich do siebie
Dawał koce, posiłkiem ratował w potrzebie
Choć sam nie miał wiele, mały dom z paru cegieł
I jak oni zbierał złom, gdy świat pokrył się śniegiem
By mieć na węgiel, nie marznąć, nie moknąć
Oni w rewanżu kradli mu samotność
Nie miał nikogo prócz nich i tych gołębi
Karmionych w parku, tak sobie żył, chociaż w głębi
Trochę mu było wstyd, że grzebał w puszkach
I nadszedł dzień, gdy wyk nie dał mu wyjść z łóżka
To dziwna pustka i cisza nad światem
Kiedy nie zauważony umarł superbohater