HuczuHucz
Pauza
[Verse 1]
Migały światła alarmów w autach
Noc jak noc, noc jak inna, noc jak każda
Tak niewinna jak straszna
To odpowiednie tło dla historii z tej biednej części miasta
On trzaskał drzwiami jak przeciąg
Gdy wychodził wieczorem i wracał tuż przed trzecią
Co dzień, co jest powodem, nie mówił dzieciom
I oszukując żonę, alkoholem smutki lecząc
Ona zostawała sama
Nie przed telewizorem, ale lustrem, oglądając dramat
Nie chciała widzieć szczęścia na ekranach
Po przejściach siedziała i oczekiwała rana
Ale tej nocy on nie wrócił o trzeciej
Pewnie zachlał albo poszedł znów przelecieć jakąś dziwkę
Życie z nim było tak przykre
Ile by dała, by to było jedno z permanentnych zniknięć

[Scratch: DJ Krug]
Nic nie jest takie, jakie mogło się wydawać...
Czy to już koniec?
Jeszcze jedna szansa...
To tylko życie...
Nie zatrzyma go...
Pauza...