[Verse 1: HuczuHucz i Joanna Rybka]
Chciałbym wiedzieć skąd naprawdę wziął się wszechświat (no powiedz mi)
Czy którąś z planet ktoś zamieszkał? (no powiedz mi)
Czy granicą jest czerń czy biel, powiedz czy jest jakiś kres
Ale wiem, że to niemożliwe jest...
Chciałbym unieść się nad ziemią prostopadle tak
I zrobić foto na tle gwiazd, do których odległości mierzą światłem dnia
Zobaczyć każde z miast, świat zjechać wzdłuż i wszerz
Ale wiem, że to niemożliwe jest...
Chciałbym umieć zatrzymywać czas i mieć kontrolę nad nim
Sprawdzić jak będzie za tysiąc lat lub cofnąć się o dwa dni
By naprawić parę spraw i znów mieć wpływ na ich bieg
Ale wiem, że to niemożliwe jest...
Chciałbym umieć rozmawiać ze zwierzętami, jak się żyje z nami
I dowiedzieć od nich się, jak ludzie postrzegani są
Jaką opinię mamy i czy czują, że ich życie ma sens
Ale wiem, że to niemożliwe jest...
Chciałbym móc przywracać życie tym co zasługują na nie
Lub tym którym serca bicie niesłusznie było zabrane już
Dać nieśmiertelność tym dobrym i sobie też
Ale wiem, że to niemożliwe jest...
I chciałbym móc chociaż przez dobę być kimś innym, ot tak
I w obcym ciele sprawdzić jak wiele się różni ten świat
I czy mimo wszystkich granic płynie w nas ta sama ludzka krew
Ale wiem, że to niemożliwe jest...