[Verse]
Ile można się zatruwać czymś, co nie istnieje nawet?
To jak na jawie sny - najgorszym koszmarem ranek
Kiedy otwierał oczy, pisał wiadomość, klikał "wyślij"
Chciał przed siebie skoczyć, nie przejmować dzisiaj wszystkim
Zapierdalał i wkładał w to hajs, chciał przeczekać jeszcze chwilę
Uśmiechał się kolejny raz bo tak przyjemnie serce bije
Gdy zaczęło wybijać ten rytm, on pił bo wiedział, że wpadł po uszy
Nie wiedział czy z tego wyjść czy rozkminiać jak to ruszyć
I rzucić wszystko, pójść w to - zacząć tam od nowa życie z nią
Obudził się trochę za późno, nikomu tego nie życzę bo
Olewał znaki, z czasem nauczył się jak w bitach żyć
Chciał się zabić nawet żeby zatrzymać sny
Nic już nie rozdzieli ich bo nie da się podzielić pustki
Coś jak materiał na film, książkę, życie? Chuj z nim
Typ już ogarnięty ponoć - pracę ma i forsa leci
A zamiast się rozwijać, zająć sobą ciągle fona męczy
"What's up, baby? Whatsapp, maybe?
Weź już załatw wszystko, olej świat i oddaj się mi
What's up, baby? Whatsapp, maybe?"
Choć rano musi wstać to po nocach nie śpi
Daj mu szansę to ją wykorzysta, ma cel by życie wygrać
"Wystarczysz Ty i rap, a reszty już nie liczę dzisiaj"
Tak mówił i chciał iść za tym, chciał poświecić wszystko
Żeby to zrobić przydałby się pierwszy milion
Już nawet jebać melanż, ludzi - po co oni mu?
Skoro ma Ciebie teraz - jesteś receptą na ból
Jego przyczyną jednocześnie - to jest chore, wiesz?
Dlaczego znosił ciernie? Tego nikt nie dowie się
Ty za to wiesz co czuł, choć nigdy tego nie powiedział wprost
W masce chował ból; w świetle diody mija kolejna noc
I ta chora wiadomość o jakiejś trzeciej AM
Był bliski żeby to odciąć i nie wracać do tego więcej
Ale tak się nie da bo to żyje wciąż w nim i każdy sen tu pamięta
Sam nie był bez wad - w nich żyje zło, ale uczucie pozwala o nich nie dbać
Te zwrotki, dzieciak to konflikt, nieraz chcę odbić jednak nie dziś
Pierdolić real? Mam dość i wiem jak to skończyć - teraz chcę żyć
Ile można patrzeć w głupi ekran, czekając na wiadomość?
Powinienem to zgubić, jednak wolałem dać na wolność
Wszystko co siedziało we mnie, jebać fona i internet
Gdybym złapał Cię za rękę, nie potrzebowałbym nic więcej
Uwagi na nic nie zwracałem - wiem, że to był błąd
Nie zmieni tego złość, serce we mnie nadal płonie
Odwagi miałem brak żeby spojrzeć prawdzie wprost
Łączy nas tylko jakieś love story w telefonie