[Verse]
Zioma sto lat nie widziałem przecież już
To trzeba oblać no bo rzadko jestem tu
W takim składzie jest przechuj - wóda z gwinta lana
Piona zbita gdzieś w centrum i wbita na bike
Lewo-prawo, lewo-prawo - swang
Oko puszczam pannom, a problemy za mną gdzieś
Nie myślę o pannie - przez to łatwo wkurwić się
Suniemy na lajcie przez to miasto pustych serc
Cisnę po pedałach i niestraszny KOD mi
Prosta sprawa - Mati jesteś niewygodny
Jebać politykę, oni mają mnie za chama
Wszystkich ich zostawiam w tyle - będę robił rapy dla was
Wbijamy do sklepu świeżego jak moje brzmienie teraz
Bierzemy ile unieść się da - mniej to przecież nie takt
Jakieś snacki, jakieś fajki, blety w kielni mam
W portfelu dwie paki odłożone mam na piękny kwiat
Wbita na trap house - tylko dobry rap gra
Momentalnie high life w planach jeszcze high five
Siema Buły siora, leci muza, czas na jazz
Odpalamy lola, ziom zapuszcza VH$
Grubo potyrani, jakaś pierwsza w nocy jest
Rozkmina na bani jeszcze trzeba skoczyć gdzieś
Średnio to pamiętam, ale ustawkę na wora mamy
Stary, misja teraz - lecimy na Pomorzany
Najak, najak, browar, flota - trip, trip
Wszystkiemu podołam, teraz nie podskoczy nikt mi
Przejęliśmy city - z naszej perspektywy tylko
W takim stanie nic nie widzisz, każdy problem nagle zniknął
Suniemy piorunem tam bo nie ma czasu
Chcę dostać się na górę - potrzebuję, nie dla szpanu
Pionę zbijam na górze - dosłownie i w przenośni
Zaraz zawijać muszę, rano wbijam w tryb "robotnik"
Tripu z powrotem za chuja nie pamiętam
Zawsze tak kończę, ale Mruwa nie wymięka
Autopilot doprowadził nasze zwłoki
Kojarzę to bo zrobiliśmy fartem jakieś foty
Wstaję o 11 - boli mnie łeb, dzionek witam batem, Buły zapodał lek
Kiero pewnie się wkurwi jutro, coś mi w środku już mówi "chuj w to"
Pioną jebe mi faja, suko zajeb macha
Na kaca Tramal i naćpany Zet tramwajem wraca
[Hook]
Z ZK do ZS do moich ziomów lecę
Z ekipą reset - wydamy znowu becel
Mów co się stało bo nie mam floty i film urwany
Przez całe miacho tramwajem w nocy na Pomorzany