[Zwrotka 1: Sokół]
Na wystawy oka rzut i co się rzuca tu?
W odbiciach opalone na solarce sztuk ciała
Pod handlowym domem ludzi masa cała
Czekałem na maniurkę która chwilę się spóźniała
Chwila trwała
Z nudów wzrok na witryny
W nich odbitą swoją twarz i ludzi co przechodzili
Pomyślałem że nigdy nie znajdę się po drugiej stronie szyby
W sensie na sprzedaż nie będę
Co niby mam się dostosować?
Prawa rynku mają mną kierować?
A potencjalny nabywca ma to bezmyślnie konsumować?
Nie kopiuj i nie daj się skopiować
Jak moje DNA niepowtarzalne słowa
Kochanie do góry głowa bo jesteś ze mną
Jeszcze będzie czas by odpoczywać to na pewno
Tak myślałem stojąc przed odbiciem własnym
Spojrzałem w głąb na towary zza szyby tafli
Przydałby się delikatny finansowy zastrzyk
W witrynach odbicia patrz co się kurwa patrzysz?
Masz swoją twarz jak każdy z nas
Tamten otępiały, ten poważny
Kawałek dalej, przed szybą sztuka maluje usta, jakaś smutna
Jakby całe życie po drugiej stronie lustra
Za nią bezdomnemu kartony spadły z wózka
Odbija się miasta panorama
Chujoza jara na tym tle helu grama
Pancerna blać udaje, że jest dama
Obok niczego nieświadoma z dwójką dzieci młoda mama
O co kaman?
Studenty, zarobasy, przekręty – takie czasy
Patrzę dalej w swoje oczy, rozważam losy, sztosy
Przypominam mój wzrok nieruchomy jak manekina
I podbija:
(Która godzina? Chyba trochę się spóźniłam?)
I zapominam
[Refren: Sokół & Jędker]
Spójrz na swoje odbicie w witrynie
Czas płynie, ważne, by wzrok się wyostrzał
By więcej zauważać, gdzieś po drodze nie zostać
Nie zostać, nie, nie zostać
Patrzę na własne odbicie w witrynie
I widzę to, że jest realne, nie będąc hologramem
Przypomina, po której stronie się znalazłem
I w jakim celu tak naprawdę
[Zwrotka 2: Jędker]
Z biegiem czasu robię się nerwowy
Jak to w życiu skręty i wkręty do głowy
Spojrzałem na witrynę szukając projektu sensu i wymowy
Odbicia zniekształcone jak moje myśli pokręcone
Zresztą jak ten cały świat znam tę stronę
Drabiny polskiej wspomnienie zakurzone
Im wyżej tym trudniej
Po błędzie z wielkim hukiem spada się w dół
Płaszczyzny lądowań połamany w pół
Blisko mułu nie dla ogółu co odmuli wybrańców
Ziemia i ludzie jak lot skazańców
Trzeba cieszyć się życiem trafne decyzje podejmować
Zachować się umieć nie kleisz tekstów
Chociaż raz spróbuj je zrozumieć
Krótkie spojrzenie tak wiele przemyśleń
To jest to wiedziałem
Później cały dzień widziałem mego odbicia każdy cień
I nie tylko w witrynach teraz o szarych machiny trybach
Nie chcących zauważyć że można żyć inaczej
Jak po mocnych grzybach otumanieni raczej
Ci co nam złorzeczą piekło ich pochłonie
Nie gonię na ślepo wiem co robię
Odbicie w witrynie przypomina mi po której stoję stronie
Pytanie obserwując ludzi z realnej części
Którzy zamiast coś robić wynajdują tysiące pretensji
Doprowadzi ich to do nieuchronnej klęski
Gdzie efekty? Zabrakło chęci?
Ktoś was po prostu przekręcił
Zagubieni w wydarzeniach
Nie o moich bliskich przemyślenia
Niedotyczące żadnego z prawdziwych ziomków
Mojej rodziny, mojej pięknej dziewczyny
Myślisz, że kończę? Dopiero zaczynam
Polskie teksty dały dużo do myślenia
I czekam nadejścia młodego pokolenia
(Czekam i czekam nadejścia młodego pokolenia)
[Refren: Sokół & Jędker]
Spójrz na swoje odbicie w witrynie
Czas płynie, ważne, by wzrok się wyostrzał
By więcej zauważać, gdzieś po drodze nie zostać
Nie zostać, nie, nie zostać
Patrzę na własne odbicie w witrynie
I widzę to, że jest realne, nie będąc hologramem
Przypomina, po której stronie się znalazłem
I w jakim celu tak naprawdę
Spójrz na swoje odbicie w witrynie
Czas płynie, ważne, by wzrok się wyostrzał
By więcej zauważać, gdzieś po drodze nie zostać
Nie zostać, nie, nie zostać
Patrzę na własne odbicie w witrynie
I widzę to, że jest realne, nie będąc hologramem
Przypomina, po której stronie się znalazłem
I w jakim celu tak naprawdę
[Outro: Jędker & Sokół]
– Zmień bit, zmień bit
– Dobra