HIFI Banda
Dla sportu: Diox
Patrz, wraca mój ziom, człowiek mixtape zza światów
Podpięty majk pod mixer, mam w kurwę tematów pcham, trudne dla wacków, ty sam nie dasz rady
Wołaj swoich chłopaków, albo pakuj graty
Ładuj gnaty na blat, dawaj fanty i hajs
Albo pal narty, my spalimy scenę i tak, tak
Cenę i twarz mamy jak cement, który to spaja
A Wersy kleimy tak, że mają jaja
Ty, zobacz, że wjeżdża mixtape jak Merc
Jest tu w pizdę rymów, które trafią do serc
Trafią do głów, albo uderzą o stół
Robię to tak od lat dla sportu
I choć myślisz, że bym chciał, sram na podium
Mam pewien plan, system to anty-chłam
Insert, tabletki, stuff, szybkie cele to wizje
Te które znam mam w tym precyzję i iluzję
Jak czerwony krzyż, to dla uciemiężonych
Dziś zaczynam emisję, nagrywam mixtape

[x2]
Możesz wierzyć w projekty albo puszczać je z dymem
Ja wiem, wszystko swoim rytmem
Jeśli masz problem, a wiem, że masz prawdopodobnie
Nie licz, że któryś z nas go rozwiąże
Bo jeśli sam nie weźmiesz się w garść
Nic nie zmieni tego co możesz mieć lub masz
To level wyżej niż szczebel, który znasz bądź pewien
Nie chodzi tu o blask i błysk ani oklaski
Tych co są podatni na wpływ to nielegalny syf
Ze stajni tych co są wydatni w tym co zmieni stan ich ksyw
Podnosząc je do rangi tych, co jak boomerangi wrócą
To czysty hip-hop, który nie pluje jadem
Tak funkcjonuje diadem wokali z podkładem
Ty mów co chcesz, ja jadę dalej, dalej