Lukasyno
Nie cofniesz
[Zwrotka1]
Dwa zero jeden pięć dziś szybciej mija każdy dzień
Dziś w płuca łapię czysty tlen, dziś w real zmieniam każdy sen
Odcinam się, gubię cień, odbijam gdzie nie znajdą mnie
Dziś widzę, że przyciągam to, jedynie to, co widzieć chcę
Niejeden z nas popełnił błąd, niejeden z nas wyjechał stąd
Odpalił lont, wysadził most, nie wrócił tu, miał tego dość
Nie każdy wierzy, że wpływ ma na własny los
Rozkłada ręce i płynie tam, gdzie poniesie prąd
Zatrzymaj czas, obróć ziemię, zmień kierunek bo
Każdy ma prawo odkupienia win qui pro quo

Skłamałem, ukradłem, zraniłem, upadłem
Zwątpiłem gdzieś na dnie
Obudziłem się gdy poczułem ostry nóż na gardle
Szpadlem kopię dół, umarł król, niech żyje król
Dzisiaj wszystkie prawdy życia dzielę na pół
Wciąż mam wiele do zdobycia, czas zebrać plony z pół
Dziś z przeszłością jestem kwita, rzucam karty na stół

[Refren]
Nie cofniesz słów, jeśli zadałeś nimi ból
Nie cofniesz ich, nie cofniesz ich, nie cofniesz ich
Nie cofniesz dni, kiedy bezradnie spadłeś w dół
Nie cofniesz ich, nie cofniesz ich, nie cofniesz ich
Nie cofniesz lat, na Twą niekorzyść działa czas
Nie cofniesz ich, nie cofniesz ich, nie cofniesz ich
Ale walcz o to co dziś, walcz o lepsze dni
Szukaj w sobie sił, nie trać żadnej z chwil
Lepiej iść bez celu w przód niż bezczynnie stać
[Zwrotka 2]
Uznaję tylko prawo boskie, wierzę, że dusza trafia pod sąd
Nim zabrzmi wyrok ostateczny o blat uderzy sędziowski młot
Wspomnij o mnie w królestwie bożym, panie Jezu ja święty Łotr
Życie chciałem przeżyć godnie, lecz nieraz popełniłem błąd
Chłopacy stąd to dobrze ludzie, wielu z nas dotknęło zła
Choć dorastali w ulicznym brudzie, dziś krystaliczni są jak łza
Chapeau bas dla tych co walczą z szarością dnia
Zachłanność gubi, widzę jak kończą Ci, co chcieli czerpać do dna
Jestem dumny jadąc przez dzielnię, widzę kumpli z ich rodzinami
O lepsze jutro jadą dzielnie, wielu widziało świat za kratami
Się nie poddali, zdali z życia egzamin, są dobrymi ojcami
Inni zostali w tyle, pod blokami stoją tak jak stali
Żal mi straconych lat, lecz nie żałuję swych złych wyborów
Szedłem błądząc drogą pod wiatr, nie zapomniałem drogi do domu
Ziomuś, nie słuchaj rad pseudo kolegów, chwiejnych ziomów
To pewny skład, gdzie każdy brat powie co leży na sercu komu
Sam wiem co jest dla mnie dobre
Bo nie tańczę jak mi grają, odbij jeśli masz z tym problem
Samotny okręt, wzrokiem horyzontu dotknę
Stań w oknie, zapalę flarę gdy do portu dotrę
Ulice mokre, dłonie wilgotne, myśli roztropne
Synu, odbicie czynu wraca kilkukrotnie
Bystry nurt, dużej wagi słów nie rzucaj zbyt pochopnie
Wing tsun, ciosem w punkt zadajesz ból, już go nie cofniesz
[Refren]

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]