Lukasyno
Jesteś Już Mężczyzną
[Zwrotka 1]
Pamiętam to jak dziś, pisałem swój pierwszy tekst
Każdy wers, słów sens, skaleczona pięść
Serca treść, chłodna noc, w jednym z blokowych przejść
Rozbita brew, przegrane solo, we krwi cały zlew
Uwikłany w więzy szarego dnia, pogoń za pieniędzmi
Burza myśli nawet w snach, wsparcia brak
Perspektyw brak, pusty bak
Życie deptało marzenia, nie dałem mu ich skraść
Młodzi patrzą na kolegów, pragną być jak oni
Drogie buty, modne ciuchy, na dzielnicy towar gonić
Szybkie ruchy, fuchy, po co komu szkoły
Przepełnione pośredniaki, pokolenie wykształconych
Przyszłość piszę sam, nie wywróżą jej karty
Malujesz w głowie obraz oczyma wyobraźni
Ulica lepiej kształci, niż lata edukacji
Nie przekonał się co stracił, kto nie wykorzystał szansy

[Refren]
Jesteś już mężczyzną, nie jesteś chłopcem
Wiesz, że ludzie są gotowi zdradzić za pieniądze
Ludzie zrobią wszystko, by zaspokoić żądze
Tracisz czujność, pod wieżowcem ujarany towcem
Jesteś już mężczyzną, nie jesteś dzieckiem
O pewnych tematach lepiej jest rozmawiać szeptem
Latasz? - Nie kłap, niech sekrety kryje serce
Nie odkrywaj kart, bo życzliwi patrzą Ci na ręce
[Zwrotka 2]
Gorący kwadrat, stos, sos i waga
Rozwaga, bo zbyt wielu wokół dużo gada
Cichy donos, co chwilę ktoś tu wpada
Na dragach, wypada z gry, łzy - przerwana saga
Pomagałeś innym, kto z nich to docenił?
Zdradził Cię przyjaciel, z którym chlebem żeś się dzielił
Nie odgazuj się za bardzo, gdy na grubo mielisz
Ludzie gardzą tymi, którzy osiągnęli czego chcieli
Nie podzieli nas hajs, mamy wiarę w siebie
Chcemy żyć wśród bliskich, nie wyjeżdżać stąd za chlebem
Dzieci stanu wojennego niespełnionych obietnic
Echo bloków, dzielnic, ciemnych bram, kamienic
Czas pozornych przemian, droga ku wolności
Ten ma, tamten nie ma, świat się kręci wokół forsy
Nic tu się nie zmienia, nikt nie chce być gorszy
Nie patrz innym po kieszeniach, bo nieładnie być zazdrosnym

[Refren]
Jesteś już mężczyzną, nie jesteś chłopcem
Wiesz, że ludzie są gotowi zdradzić za pieniądze
Ludzie zrobią wszystko, by zaspokoić żądze
Tracisz czujność, pod wieżowcem ujarany towcem
Jesteś już mężczyzną, nie jesteś dzieckiem
O pewnych tematach lepiej jest rozmawiać szeptem
Latasz? - Nie kłap, niech sekrety kryje serce
Nie odkrywaj kart, bo życzliwi patrzą Ci na ręce
[Zwrotka 3]
Dziś ponad wszystkim chylę wzrok nad kołyską
Leży mi na sercu moich młodszych braci przyszłość
Dzieciństwo potomków, starość mych rodziców
Chcę, by uśmiech zawsze gościł na małżonki licu
Kibicuję kumplom tu i za granicą
Że przytulą grube euro wszyscy po cichutku liczą
Ich ryzyko - hustling w kraju grozi pryczą
Dłonie mamy czyste, nasze usta milczą
Głowy myślą tęgo, stopy chodzą cicho
Nie wyświetlaj się za bardzo, wszędzie czyha licho
Niech Cię nie poniesie ściecha, gdy lecisz na dicho
Byś nie skończył jak kaleka, lub z rozbitą michą
Każdy dźwiga plecak, też mam swe problemy
Ale trzymam je dla siebie, tylko dobrem chcę się dzielić
Myśli przemyt, rap świadomy w cieniu sceny
Kiedyś pasja, drobny biznes, dziś nakręcamy przemysł
Przemyśl jak zmieniamy własny świat
Rzucamy światło na dzielnice zła
Sam szukam szans, gdy przerwie szlak
Dawaj tam, gdzie ja, do stracenia ani dnia

[Refren]
Jesteś już mężczyzną, nie jesteś chłopcem
Wiesz, że ludzie są gotowi zdradzić za pieniądze
Ludzie zrobią wszystko, by zaspokoić żądze
Tracisz czujność, pod wieżowcem ujarany towcem
Jesteś już mężczyzną, nie jesteś dzieckiem
O pewnych tematach lepiej jest rozmawiać szeptem
Latasz? - Nie kłap, niech sekrety kryje serce
Nie odkrywaj kart, bo życzliwi patrzą Ci na ręce