[Zwrotka 1: Lukasyno]
Przez Chicago, Boston, Philadelphia'e, Nowy York
Berlin, Hamburg, Mediolan, Bruksele, Białystok
Paryż, Londyn, Wiedeń, DPG, Hasselhoff
ATG, zapach świeżej farby - show must go on
To bandyckie (tsy, tsy, tsy, tsy, tsy) style
Towar pierwszy sort, nie sypa i badyle
Północny-wschód toy'ów znów zostawia w tyle
Na tym sporcie nie zarobisz, non stop gramy tyle
Nie przestrasz się kiedy wejdziesz nocą do tunelu
Na głowach kominiarki, nie martw się o hajs w portfelu
To sztuka ulicy - na murach ekspresja
Tylko dobrzy zawodnicy, co lubią czuć dreszcza
Oczy dookoła głowy, SOK-i węszą - presja
Już podjeżdża miejska, desant, pierwsza kreska
Drabinki podstawione, puchy w ruch, dawaj dalej
Akcja pod arsenałem, cały wagon pod ostrzałem
Finisz na przypale i do świtu w krzakach
Przez chaszcze na czworaka, osaczyli psy chłopaka
Niezła draka, wszystko uwiecznione na kamerze
To nielegal - hardcore, za to hajsu nikt nie bierze
Nieprzespane noce - wiosna, lato, jesień, zima
Trzeba lecieć na wampira, stylem kota wiraż
Zobacz ilu na rewirach było sezonowców
Świrowali graficiarzy, chuj w tych bananowców
To sport nie dla chłopców tylko ludzi z charakterem
Drux, Wler, Cvas, Brack, Xtra spraw, teren
Uliczne Commando - zamiast karabinów puchy
Wagony, ściany, metra, mury, zero skruchy
[Refren x8: Lukasyno]
(Tsy tsy tsy tsy tsy) Discopolo Live
[Zwrotka 2: Kokot]
Wjazd przez air shaft prosto w tunel metra
Z taszą kenów w zębach po drabiny szczeblach
Nikt nie wymięka, nie pęka na robocie
Krocie wydawane na ochronę - to nie bujdy
Chuj z tym, raki kontra kraty, płoty, kłódki
Płoty kolczaste, ogrodzenia pod napięciem
Kamery i sensory, security na oriencie
Tu trzeba mieć zacieńcie, nie świrować nietoperza
Nie marnować czasu, pole działań się zawęża
Paranoi se nie wkręcać, atakować i zwyciężać
Jebać wszystkie kurwy, które stają nam na drodze
Pierdolone suki chcące kratą przyćmić słońce
Pamiętaj Omerta, jeśli się powalisz
Zostaw w domu schizy, rób tak by cię nie złapali
Kto nerwy ma ze stali płynie na wysokiej fali
Trzeźwo myśli tam, gdzie kiep czuję paraliż
W chuja nikt nie wali, z nami same dobre asy
Charakterne chłopaczyny, Vandale I Pijaki
Street life, street life, fuckin dirty mani
Żaden z nas nie narzeka i na los się nie żali
Wciąż robimy swoje, płoną yard'y i lay up'y
Ciche kroki na podeście, gęste chmury farby
Weszło nam to w nawyk, pozostało w naszych duszach
Nikt z nas się nie zmusza, nie wykrusza, nie zamula
Toy'e srają żarem, jebią przypał łapią gula
W łeb im za to kula, za kiche na miejscówkach
Zdrówka nie odmówię teraz za dobrych wariatów
Za bomberów w całym kraju, za moich przyjaciół
[Refren x8: Lukasyno]
(Tsy tsy tsy tsy tsy) Discopolo Live