[Zwrotka 1: Dobo ZDR]
Za konszachty z diabłem idzie się do piekła
Tam będziesz się palił jak kawałek drewna
Opcja tylko jedna, nie ma żadnej innej
Gotowość jest średnia, diabeł chętnie przyjmie
Nie odkupisz grzechów nawet za kilo złota
Popełnionych w pośpiechu, tak myśli idiota
Zabraknie oddechu, przestanie bić serce
To diabeł z piekła wyciągnie po ciebie ręce
Sprzedałeś duszę, sam wiesz co masz na sumieniu
Jak każdy grzesznik marzysz tylko o zbawieniu
Żadna pokuta nie pomoże ci w tym, człeniu
Musisz zapłacić nie w dosłownym znaczeniu
Za wszystkie grzechy, za te małe i te duże
Polecisz w dół, bo nie ma miejsca na górze
Dla takich jak ty ja innego nic nie wróżę
Dla takich jak ty, co sprzedali diabłu duszę
[Refren: Marlena Patynko]
On ciągle z cieniem goni cenny czas
On chce więcej ulegać każdego dnia
Szukasz ucieczki, drogi do wyjścia
Ciężko się uwolnić, lecz musisz, musisz wytrwać
[Zwrotka 2: Lukasyno]
Wychowany na dziesiątkach, w mieście Białymstoku
Kumpel nie miał ojca, za to w domu spokój
Czas upływał wolno, ławka w cieniu bloku
Kto był nie tutejszy, idąc, rozglądał się wokół
Młodzieńcze wybryki sprytnie uchodziły płazem
Ryki tyki, narkotyki i balety razem
Dychy, dragi, wyrwy, dupy, tatuaże
Ktoś widział za dużo, ktoś zjechał na bazę
Ulica jak życie nie uznaje próżni
Nie unikniesz jutra, wiodąc próżny żywot
Nie patrząc w odbicie lustra, chcę zagłuszyć pustkę
Wczoraj melanż życia, dziś dół, to już było
Mam szacunek dla ekip, których pieniądz nie poróżnił
Wiem, że bywa różnie, scenę znam na wylot
W zaufanym gronie, tylko między swymi ludźmi
Nikt nikogo nie gra, tu cenimy prawdziwość
[Refren: Marlena Patynko]
On ciągle z cieniem goni cenny czas
On chce więcej ulegać każdego dnia
Szukasz ucieczki, drogi do wyjścia
Ciężko się uwolnić, lecz musisz, musisz wytrwać
[Zwrotka 3: Dobo ZDR]
Diabeł tylko czeka i zaciera ręce
Każdą duszę zgarnie, cały czas chce więcej
Przybywa osób, wystawiają się w kolejce
To łatwy sposób, chociaż się mija z sensem
Za marną pensję, na średnim stanowisku
Sprzedałeś diabłu duszę bez większego zysku
To jak po pysku dostać i się wciąż uśmiechać
Na miejscu zbrodni zostać, zamiast uciekać
To jest głupota, z tego nikt ich nie wyleczy
Brudna robota, dobrze wiem, że każdy grzeszy
Który zaprzeczy, niech pierwszy rzuci kamień
I się ustawi gdzieś tam przy piekła bramie
Tu rozwiązanie jest chyba tylko jedne
Za takie zachowanie gra na ciebie piekło
Raz ci upiekło, drugi raz raczej nie przejdzie
Otwarte drzwi do piekła, już niedługo wejdziesz
[Refren: Marlena Patynko]
On ciągle z cieniem goni cenny czas
On chce więcej ulegać każdego dnia
Szukasz ucieczki, drogi do wyjścia
Ciężko się uwolnić, lecz musisz, musisz wytrwać