Lukasyno
Piosenka - Prolog
[Zwrotka 1]
Zbliża się siedemnasta, puls serca, miasta głos
Nastał czas zadać cios, basta nazistowskim psom
W przepaść skok, mimo lęku wysokości
Setki rąk gotowe oddać życie dla wolności
Nie słyszą słów: stop!, kości już rzucone
Gdzie ich broń, płonie dom, krwawią młode dłonie
Miasto pod ostrzałem bomb, w morzu ognia tonie
Młodości jakże pięknej szybki nastał koniec
Śmierci goniec konno pędzi przez stolicę
Stalowe gąsienice miażdżą w pył niewinne życie
Garścią rzuca proch na bruk zalany łzami
Umarł król, niech żyje król, świst kul nad głowami
Idąc ulicami wspominam dni chwały
Patrzę na sierpniowe niebo ich oczami
Przy kapliczce Matki Boskiej pomiędzy kamienicami
To hołd ocalałym, gołd tym co krew przelali

[Zwrotka 2]
Mawiają: obłęd, chcą podważyć wybory tych
Co nie chcieli umrzeć, lecz żyć
Co mieli siłę, by walczyć, iść bić się, wrócili na tarczy
Niegdyś chłopcy i dziewczęta, dzisiaj starcy
Nigdy martwi, w naszych sercach zawsze żywi
Bo odchodząc jako wolni ludzie czuli się szczęśliwi
I nie dane nam oceniać, co by było dyby
To jest czas zadumy, czas honoru dla prawdziwych