Lukasyno
Wyjdę naprzeciw
[Zwrotka 1: Lukasyno]
Wyjdę naprzeciw tym co w oczach niosą drwiny
Farbowanym lisom którzy życzą mi źle
Tym co zechcą zajść drogę nocą mej dziewczynie
Ze mną ci co w szarpaninie życia dobrze sobie radzą
Szacunek poparcie ziomków mą gażą
Wiara nadzieja Bóg najwyższą naszą gardą
Wyjdę naprzeciw twardo na nogach stojąc
Serca ból kojąc rany niewolnicze gojąc
Uniżony by ostatecznie wywyższonym zostać
Skorumpowanej władzy nie dać się zamotać
Drzwi mego domu dla mnie święte wrota
W złym celu niech nie waży się tu stanąć twa stopa
Zawiść chciwość wypisana w ludzkich oczach
Nienawiść choć zabija resztki snu nie jest obca
Nerwica żołądka życia skutkiem ubocznym
W tym kraju chyba nic już mnie nie zaskoczy
Politycy łgają w oczy policja łamie prawo
Zarobione urzędasy płaczą że im mało
Mordy spuchnięte mijają się furami o jakich nie śnię
Dla nich luksusy szarej strefy bułki czerstwe
Wątpisz w siebie pamiętaj jest ktoś na świecie
Dla kogo jesteś więcej warty niż pierdolony grosz
W ich ręce którego wokół kręci się świat
Grosz dla którego brata zdradził brat
To z jego braku matka opuszcza syna
Wyjdę naprzeciw wybiła godzina
[Refren: Olsen & Lukasyno]
Wyjdę naprzeciw wszystkim skurwielom zakłamanym
Fałszywym zdrajcom koleżkom udawanym
Wyjdę naprzeciw piekielnym diabłom w człowieka skórze
Pokonam piaskowe burze mam to w naturze
Wyjdę naprzeciw tak jak wychodzi skazany na śmierć
Odsłonię swoją pierś a pierdolę innych
Wyjdę naprzeciw spuszczę wzrok stanę przed wyrocznią
Zmęczony życiem tu w końcu odpocznę

[Zwrotka 2: Olsen]
Wyjdę naprzeciw jak uczyła matka za młodu
Pójdę dalej w kierunku schodów by się wspiąć
Zaufam Bogu by mnie za rękę wziął i prowadził
Wskazał dokładnie kto dobrze radził
Wyjdę naprzeciw to rozumiem tylko to umiem
Iść niestrudzony targając toboły
Po porodzie ochrzczony skropiony święta wodą
Szeptem ulic wiedziony prawdą oznaczony młodą
Naprzeciw wyjdę gdy mnie proszą o to inni
Skojarz motyw biblijny gdzie wygrywa silny Kain
Abel Bóg i diabeł krew szabel wieża Babel
Różny język ścisłe więzy zapał prężny
Mam iść tam gdzie wychodzą naprzeciw
To ulicy dzieci głód je męczy chcą pociechy
Policja sterczy torba leci z rąk kobiety
System to jego za i grzechy winien
Teraz po raz ostatni naprzeciw wyjdę
Na sercu z szyldem by zakończyć krzywdę
Wyrządzaną ludzkości ona ginie dość zazdrości
Dość chciwości czas miłości do bliźnich
Odpierdolki wojny a polityk spokojny
Hajsem koi ból rodzinny grążony w smutkach
W tym przypadku to trutka wsypana dziecku
Kurwo nie pojedziesz daleko na ludzkim nieszczęściu
[Refren: Olsen & Lukasyno]
Wyjdę naprzeciw wszystkim skurwielom zakłamanym
Fałszywym zdrajcom koleżkom udawanym
Wyjdę naprzeciw piekielnym diabłom w człowieka skórze
Pokonam piaskowe burze mam to w naturze
Wyjdę naprzeciw tak jak wychodzi skazany na śmierć
Odsłonię swoją pierś a pierdolę innych
Wyjdę naprzeciw spuszczę wzrok stanę przed wyrocznią
Zmęczony życiem tu w końcu odpocznę