Lukasyno
Mój gniew
[Wejście: Olsen & Fu]
WNB, nie osądzaj mnie, nie nie nie
Nie nie nie nie, nie osądzaj mnie, nie osądzaj mnie
Nie patrz na mnie źle
Nie nie nie nie, nie wywyższaj się, nie wywyższaj się
To tylko mój gniew
Nie nie nie nie, nie osądzaj mnie, nie wkurwiaj mnie
Nie patrz na mnie źle
Nie nie nie nie, nie wywyższaj się, wiem jak smakuje krew
To tylko mój gniеw

[Zwrotka 1: Olsen]
Przykre jest człowiek-człowiеkowi, ja wiem, nie nam dane sądzić
Też chcę przestać błądzić w świecie, gdzie nie łatwo się pozbyć Zszarganej opinii życia bieg, wzdłuż tej linii będę szedł
Nie dam się na marny blef, skarby to miłość, rodzinna krew
Nie szanujesz jej - śmiertelny grzech. Zastanów się, co ma sens
Raz jeszcze nie osądzaj mnie, nikt nie dał nam do tego praw
Jeden mach i jestem w snach, opanuj strach, poszukuj prawd
Bariery zła, odrzuć chłam, wybierz sam w czym będziesz trwał
Bezsens, wegetacja, perwers, kompromitacja
Przypałowa akcja ciągnie się przez lata, nieraz życie rzuca na kolana
Widzisz, jak lud ma Saddama, Ameryka wydygana
Inni jak większość, bez zastanowienia, słowami uznania wspierają te zachowania
A ja wciąż mam wiarę, myślę, że damy radę
Odnaleźć się w tym koszmarze, bo wszystko, co mamy to te ulice szare
Nie odejdziemy stąd, chociaż nieraz są koszmarem
Przecież nie nam sądzić dane
[Refren: Fu]
Co widzisz? Czy się wstydzisz?
Czy kochasz? Czy nienawidzisz?
Czy się dziwisz, że jest tak?
Nie może być inaczej

[Zwrotka 2: Lukasyno]
Nie dane ci osądzać mnie, bo każdy z nas jest tym, kim jest
Choć wychowani na innych podwórkach, jeden cel, jeden sens, jedna nuta
W sercu gra, ja nigdy nie będę taki jak Ty, nigdy nie będziesz taki jak ja
Robię swe, nie życzę źle temu, co lepiej ma
Bo każdy własną drogą podąża
Są rzeczy, których żaden hajs Ci nie odda
Nie liczy się nikt, tylko stan Twego konta
Pierdolę Twój rap, trzymaj się z dala on nas
Jebać aprobatę, massmedia, brukowce, łachów, co w rapie zwietrzyli forsę
Lamusie, wypad tam, gdzie pieprz rośnie
Elo dla dobrych chłopaczyn w całej Polsce, choć wiele różni, łączy jeszcze więcej
Wiem komu ufać i znam swoje miejsce, mam na kogo liczyć i na kim polegać
Kto mnie osłania, a kto może mnie sprzedać
Ty nigdy nie mierz mnie swą miarą, bo każdy człowiek swą szalą waży
Dla tych wybawieniem kłamstwo, których prawda w oczy razi, a gówno wypływa na wierzch wiesz?
Kto Cię zna, wie, że łżesz jak pies
W tej grze dla mnie nie liczysz się, lamus do lamusa, tak było i jest

[Zwrotka 3: Juras]
WNB i ZIP - nie oceniaj ich, ani mnie
Nieraz WSP, mówi teraz
Popełniasz błąd, bo znów źle oceniasz
Jak społeczeństwo, które spotykam w metrze, autobusach czy na chodnikach
Ja tam pomykam, mam łysą głowę, spodnie dresowe i buty sportowe
Lecz oni nie widzą we mnie rodaka, Polaka, zdolnego chłopaka
Prawda jest taka, jaką chcą widzieć
Czy to oznacza, że mam ich nienawidzić?
Kiedyś przyjdzie sąd Boga, wtedy ja i moja załoga
Będziemy podlegać jednej ocenie, wieczne zbawienie albo cierpienie
Podsumowanie, tu gdzie żyjemy, na ziemi z każdą chwilą pozory mylą
Dla siebie zostaw błędną ocenę, jesteś tylko człowiekiem, a nie supermanem
[Zwrotka 4: Fu]
W sercu ból, który mnie ogarnia
Reakcja na stres tylko ruchy zwalnia
Obroty wirują jak kurewska pralnia, poczekalnia setek myśli, żądza się rozporządza
Nie sądzę, kurewska morda, która osądza, wytrąca równowagę myśli
Tak nie może być, tak nie można żyć, to nie problem żaden
Świat goryczy zła jest tego przykładem, WNB, Juras, Koras, Fu - zawsze razem
Dobre pierdolnięcie z dobrym przekazem

[Zwrotka 5: Koras]
Jak Cię widzą, tak Cię piszą, jesteś słaby to Cię zniszczą
Się poniżą, jeśli myślą, że obniżą tym nasz poziom
Póki wisi nad nami ozon, nieważny pierwszorzędny pozor
Oni sami związani tym. co wysyłali za plecami przeciwko
Pamiętaj, wróci to do ciebie dziwko, nie mająca odwagi wyjść naprzeciwko

[Refren: Fu]
Co widzisz? Czy się wstydzisz?
Czy kochasz? Czy nienawidzisz?
Czy się dziwisz, że jest tak?
Nie może być inaczej