Sokół (PL)
Showgeszeft
[Intro]
Pierdolony showgeszeft
Napędzane show białych kresek
Każdy myśli tylko o tym, żeby napchać kieszeń
Pierdolony showgeszeft
Nie daj się wkręcić (Nie daj)
Jebany showgeszeft, pierdol go

[Verse 1: Wigor]
Z każdej strony atakują skurwysyny
Finansowe rekiny centralnie na czyjejś pracy chcą przyciąć
Zagarnąć jak najwięcej dla siebie, to ich specjalność
Jak największa sprzedaż, nie oglądalność
Nie dla nas scena sławy, popularność, setki wywiadów
Rekordowa ilość nakładów egzemplarzy, to się nie wydarzy
Los tych się waży, którym showgeszeft się marzy
Ktoś źle kojarzy, postępuje nierozsądnie, dosłownie
Tkwi po uszy w gównie, jeszcze nie wiem
Z czasem będzie coraz trudniej z tym żyć, w spokoju chodzić po ulicy
Niby jak, skoro wszędzie krążą już fanatycy
Żądni sensacji, paparazzi po szczególe
Macki ośmiornicy się wiją i ci zawsze żyją czyimś kosztem
Człowieku wstydu oszczędź, zaprzestań

[Bridge: Fu/Wigor/Sokół]
[Fu] Pierdolony showgeszeft
[Wigor] Przeważnie, nikt nie bierze nas na poważnie
To bardzo nierozważnie, ktoś tu zachowuje się niepoważnie
Hip-hop rządzi się własnymi prawami
Nie liczysz się z nim, nie liczysz się z nami, ze słowami
Pamiętaj, nie mówiąc wszystko, dla nas to normalne
Może dla niektórych niewytłumaczalne zjawisko
Czy upadniesz za nisko? (Za nisko)
[Sokół] Pierdolony showgeszeft
[Verse 2: Fu]
Ty, kurwo, słuchaj, Ty nie wiesz jakie jest moje życie
Kurwo, za moje rymy obżerasz się, kwiczysz jak często żyję na kredycie
Elo, to moje bycie, posłuchaj koleżko
Ty nie wiesz, jak naprawdę jest tam ciężko
A Ty zapierdalasz ze swoją ładną teczką
Popołudnia spędzasz, jesz obiady ze swoją podrabianą [???]
O Panie Boże! Takich ludzi nienawidzę [???]
Przecież oddycham tym samym powietrzem
To ten sam tlen, człowiek ten
Gustuje w garniturach Pierre Cardin
Procentowy udział w zysku CD, niezły przewał tego efekt
To człowiek interesu, jebany showgeszeft
Marnego losu życia nigdy nie przeszedł
Muzyka H i H, na szczęście jak moneta [???]
Stawiam wszystko na to, to ostatni sen
Lśniące logo Z.I.P., wielkie Z, Fu, Szu
Reprezent, wiem, wytłumacz mi, jak masz z tego procent

[Verse 3: Sokół]
Kurwo, siedzisz na zebraniach w biurze w garniturze
Masz sekretarkę, która robi wszystko, mówiąc "służę"
Jesteś na górze, my dla Ciebie produkt
Żeby firma miała lepszy obrót
Liczy się dochód, nie chcę promować składów, nie chcę wywiadów
Nie chcę nabijać kota, następne kluby pedałów
Nie chcę choerografów
Ty najchętniej byś pierdolnął nam trochę make-up'u, buraku
Małolaty głodne są prawdy, pierdolą mega-gwiazdy
Tutaj beton, nie palmy, Sokół chłopak normalny
Przeobrażenia zero przed kamerą
Nieważne, czy W Witrynach czy z Ziperą
Showgeszeft pierdolę jak Felipe i Mieron, z Tobą trzeba na terror
Nie zmącisz nam w głowach, łatwo się zorientować
Funky PedoFilona spróbuj dalej lansować
[Verse 4: Fu]
Pierdolony showgeszeft, many, many, pieprzę biznes
Farmazon prezes, [???] to dla Ciebie stres
Kurwa, [???] nie przeginam
We mnie wielka złość, dlaczego przeklinam
Takie sławy [???] omijam, bananowe zoo
[???] w tym palce maczał Szatan
Wszelkich morałów i zasad utrata [???] fałszywa szmata
Za niespłacone długi czeka krata albo rata
[???] czym chata bogata
[???] dobra tratata propaganda, biurokractwo
A ten utwór to lekarstwo
Pod wpływem tego giń, zdradliwa warstwo
Tu chce każdy dobrze żyć, nieważne bogactwo
Chcesz alternatywy, to masz to

[Verse 5: Jędker]
W showbiznesie liczą się tylko zyski
A kukły przepalają swe pryski
Bo flota w oczach, liczą przesłe kilogramy złota
Kolejny zaślepiony się mota
Myślisz, że odjebał niezły [???]
A to na nim poszły kanty
Był interes do zrobienia, różne warianty
Ciężki blat w błoto, w teledysku high tech
Nakarmi konto, władcy marionetek
Wieczorem do gibona brak bletek
Nigdy nie pożre mnie geszeft
Nie napędzam się siłą białych kresek
Imprezy z pompą, garniaki, bon ton
Nie dla mas, niby high class, a naprawdę sztuczność, gwiazdorstwo
Kiepskie aktorstwo, a jakość
Gdzie tu kurwa nowatorstwo, czy jakość?
[???] ploty, famy, fanki zaczepy szukają
Jebane psy z bramki, pokażę obojętność
By nie dać się wykorzystać z Twoich usług geszeft
Będzie chciał skorzystać do końca, aż obrócisz się w marny pył
ZIP zostanie jakim był, od początku...