Sokół (PL)
Na wiatr
[Refren]
Kiedy strzelasz w górę, te kule tu spadną, w ogóle
Nie lecą w kosmos, niektóre życie ukradną (a jak!)
Niemy też na migi może zadać ból
Chodniki pełne zmarnowanej śliny z rzucanych słów na wiatr

[Zwrotka]
Zamknij mordę kiedy gadasz po nic
Każde słowo ma wagę wraca i może cię zgnoić
Dzieli nas dystans długości trzech boisk
Ty nadal wzrokiem macasz mnie, już nie chcę się pierdolić
Nie znoszę waszych torsji, treści
Braku refleksji, pseudoartystycznej kopulacji słów
Możesz być tam czy tam, ja jestem tu od lat i ważę słowa nawet myśląc
Znów, otwierasz mordę kiedy słuchać masz
Szlifujesz formę i o entourage non stop dbasz
Bon Ton znasz? To chyba kurwa w innej opcji
Bo mówisz z pełną gębą pełną fiutów wbitych przez pół Polski
Kto połknął diament, niechaj sra w sitko
Wrodzone pierdolenie z byle kim nazwę dziwką
Znów bawidamek imponuje głupim cipkom
Ja milczę dziś, mój savoir vivre im mówi wszystko

[Refren]
Kiedy strzelasz w górę, te kule tu spadną, w ogóle
Nie lecą w kosmos, niektóre życie ukradną (a jak!)
Niemy też na migi może zadać ból
Chodniki pełne zmarnowanej śliny z rzucanych słów na wiatr
Kiedy strzelasz w górę, te kule tu spadną, w ogóle
Nie lecą w kosmos, niektóre życie ukradną (a jak!)
Niemy też na migi może zadać ból
Chodniki pełne zmarnowanej śliny z rzucanych słów na wiatr
[Tekst - Rap Genius Polska]