Sokół (PL)
Strach czy respekt
[Zwrotka 1]
Kiedyś znałem koleżkę, co mieszkał piętro wyżej
Wciąż opowiadał o piłce i składach w pierwszej lidze
Najczęściej, nosił żółty T-shirt Borusii
Włosy ścięte w milimetr i poplątane sznurówki
Był wyższy od reszty kumpli z trzepaka
Ja słuchałem Das EFX'a, on miał plakat 2Paca
W tamtych czasach, prosta praca wypychała portfel
Przyszły chude lata, kiedy odszedł jego ojciec
Nie zapomnę, gdy stałem pod bramką
Podszedł, powiedział masz wciągaj nosem przez banknot
Powiedziałem nie, odwróciłem się
I poszedłem, tyle że strach palił moje serce
Jedni nie odmawiali, bo bali się
Inni go szanowali, ale też ćpali biel
Gdzie tu sens? nie wiem, wiem, że szanuję tą naukę
Nie boje się przeszłości, nie czuję lęku przed jutrem
Strach, niekoniecznie rodzi respekt
A prawdziwy szacunek to coś więcej

[Refren] (x2)
Strach czy respekt
Nie wiem co dla ciebie jest lepsze
Mniejsze zło albo dobro konieczne
Weźmiesz co zechcesz
[Zwrotka 2]
Pamiętam pannę, mieszkała dwa piętra pode mną
Dwa lata starsza, dwa razy bardziej wiesz co
Niż każda moja koleżanka z zewnątrz
Słuchała Nastukafszy, jarała się Molestą
Pierwszy raz na vaxy zabrała mnie do siebie
Nie było jej starszych, za to było palenie
Nie poczułem wiele, bo miałem włączony instynkt
A ona przypalone usta od fifki
Najpierw pokazała płyty, potem cycki
Stałem wbity, gdy zdejmowała jeansy
Wracałem ze szkoły wychodząc od sąsiadki
Wychodząc do szkoły, nie wychodziłem z klatki
Tak mijały mi dni, ja mijałem je zanim
Nie zacząłem się z tym zbyt oddalać od prawdy
Więcej nie pamiętam, poza spojrzeniem matki
Gdy dowiadywała się jakie odpierdalam jazdy
Co mogłem myśleć mając 14 lat?
Jednocześnie, poznawałem respekt i strach

[Refren] (x2)
Strach czy respekt
Nie wiem co dla ciebie jest lepsze
Mniejsze zło albo dobro konieczne
Weźmiesz co zechcesz