Sokół (PL)
Nie ma załamka
[Zwrotka 1: Włodi]
Ty, e, weź tak na mnie nie patrz
Nie ma przebacz, jak takiemu nie dojebać?
Kiedyś mnie wspierałeś, ale dupę swą sprzedałeś
Tam, gdzie więcej zapłacili, nie pamiętasz tej chwili?
Ludzie tak mówili, że ty wciąż gadałeś
Że ty spróbowałeś życia na krawędzi
Co, nie przypasiło? Teraz buźka swędzi
Nie ma przebacz – Włodi tak twierdzi
Takich lamusów jak ty unikam
Myślę, mówię i znikam, a ty będziesz wnikał
W treść tego tekstu nie bez pretekstu
Tu mówi szary człowiek, spędzę ci sen z powiek
Nie po raz pierwszy i nie ostatni
Inaczej się to załatwi i kiedy indziej
To samo do nas przyjdzie – to masz obiecane
Jak to będzie odebrane, czas nam pokaże
(Na razie!)

[Zwrotka 2: Sokół]
(Nie ma czekaj!)
Ile czasu się to wszystko rozgrywa?
Pies utonął, łańcuch pływa – bywa
Też chcę pełni życia, nie wegetacji jak warzywa
Też chcę zrobić coś, lecz nie mam grosiwa
Sytuacja jest parszywa, tak to się nazywa?
Koło się zamyka, styka, już nie ma czekaj
Czas zrobić przeczes, rozegrać zaległe mecze
Stare sprawy poukładać – nie przeczę
Niektóre plany mogą poodpadać – sami wiecie
Trzeba sięgnąć wstecz, namierzyć problemów źródło
Znów zawiesić godło, podnieść to, co padło
Odkryć z własnej twarzy białe prześcieradło
Wyjść z kostnicy; zobacz, elegancko jest na ulicy
Mamy jeszcze moment, już nas niosą do kaplicy
Pogrążone w smutku bliskich twarze
Na zewnątrz siekają browar czterej grabarze
Nie ma czekaj ziomek, ja idę
Bo mamy tylko moment, mamy tylko moment
(By nie być martwymi za życia) Mamy moment
[Zwrotka 3: Jędker]
Ten tekst to nie kalka, siła przebicia
W Witrynach Odbicia – na zawsze dobra marka, nie wiesz?
Najważniejszy moment przespałeś, nie ma tłumaczenia
Nie ma że o niczym nie wiedziałeś
Spadasz w dół jak 62 Iły
Nie masz siły podnieść się kolejny raz
Zadziałasz w mig lub zakończysz jak inny cykl
Jeszcze masz czas, nie ma, że boli, bywa nielekko
Trzeba sobie pomagać, wspierać pomocną ręką
Rozumując logicznie – zawsze tak postąpi
Życia i wolności nigdy nic nie zastąpi
Przytomnie, nie sztuka grać, będąc w najlepszej formie
Tylko w gorszej lub w normie
Jak na morzu przy sztormie szalejącym
Szalupą moja grupa na statku tonącym
Nie powiem, o czym to niekumającym
Niech sami spojrzą w lustro, co zauważą?
Mnóstwo nieudanych cech, partactwo, marnotrawstwo
Nie samokreuję siebie jak Marek Hłasko, rozumiesz?
Z-I-P bastion; kto powie, że źródło wyschło
Nie klei zbyt bystro; powoli, nie ma, że boli
Co mam mu do powiedzenia – koniec, płyta druga
Czas rozwiać jego złudzenia, nie ma, że nie ma
Niejeden wybrał wyjazd do Stanów
W lepszego poszukiwaniu tego, co i ja tutaj szukam
Trzymam się swego planu, samego siebie nigdy nie oszukam
(Nigdy nie oszukam)
[Przejście: Włodi, Sokół & Jędker]
Nie ma przebacz, nie ma czekaj, nie ma, że boli
Nie ma przebacz, nie ma czekaj, nie ma, że boli
(Nie ma przebacz, nie ma czekaj, nie ma, że boli)

[Outro / Cuty / Scratche: DJ Deszczu Strugi]
Zrealizować decyzje, bo zaraz najlepsze minie
Każdemu jest ciężko, to nie jest żadne tłumaczenie
Zrealizowa-zrealizować decyzje
Postaraj się skończyć, jak już cokolwiek zaczynasz
Zrealizować decyzje, bo zaraz najlepsze minie