[Zwrotka 1: Wacar]
Znów wychodzę w miasto i dzwonię po Szymsa
Lecimy gdzieś zachlać grube melo
Choć wszyscy już patrzą i na nas ta presja
Ja spokojnie chylę kolejny kielon
I lejemy w gardło kolejny z weekendów aż do odcięcia
I kolejny koncert kolejny rozpierdol
Propsy za granie na Hotel Melanż
Tak leci już nam, leci ten czas my dalej nie zmiennie
Robimy swoje wkładamy serce dalej nie zmiennie
Pytasz o penge chuj z tego mam ale przyjdzie z czasem
Osiągnę też sukces, wydam te CD postawie na półce koło ostatniej
I nie czuje presji bo robię to od lat, wiesz mała
Słodko tak patrzysz na mnie i wiem że gdy zejdę będziesz coś chciała
Ja nie chcę nic mi wystarczy to co mam, mam słuchaczy w tle leci bit
Mój mały świat
[Refren x2]
Kolejny koncert a ja znowu, znowu walę dynks
Choć mówią że to już nie zdrowe no to jestem w tym
A chcą mi wmówić że to do czego dążę to sny
I brnę w to dalej nie chcę i nie słucham więcej ich
[Zwrotka 2: Szymi Szyms]
Znów przychodzi pora gdzie każdy z weekendów traktuje jak balet (balet, balet)
W sumie jako weekend, środa, czwartek znowu sobie chlałem (chlałem, chlałem)
Przyjaciele dalej mówią mi że kiedyś w końcu już przepiję ten talent ale czuję że nie rozumieją że (że)
Sobie go wypracowałem i
Co raz częściej gdzieś tam ruszamy się poza to miasto z Wacarem
Gramy koncert i wydajemy forsę a w młodych głowach dalej dzwoni dynks alert
Jakoś tak kroczymy sobie dalej dalej i
Na koncertach słyszę nalej nalej mi
Leję mordom tu po małej małej
Czuję że znowu z tym przeholowałem, Szyms
Choć przestaję ruszać się z stąd co raz częściej jest tak samo
Mówiłem o tym w moim mieście
Powiedz szczerze jesteś gdzieś?
Chcę moich ludzi wychodzę z siebie chodź wracam na czas
Indacity
Indaclub
Indaroom
Indahouse
[Refren x2]
Kolejny koncert a ja znowu, znowu walę dynks
Choć mówią że to już nie zdrowe no to jestem w tym
A chcą mi wmówić że to do czego dążę to sny
I brnę w to dalej nie chcę i nie słucham więcej ich