Szymi Szyms
Pull Up
[Intro: Szymi Szyms]
Poproszę taśmę profesionalną
Ok, Szymi Szyms, Dziuny, Indahouse, guppi_tejp
Yo, yo, yo, yo, pull up, pull up, pull up, pull up
Yo yo yo yo, to jest istne szaleństwo
Istne szaleństwo Szymi Szyms, Dziuny, Indahouse
Wiesz co za cypher nr. 2

[Zwrotka 1: Szymi Szyms]
Wchodzę na wyższy pułap, dziwko nie licz na pull up
Pizdom skacze po gulach, ewenement jak Hula
Zawsze jest jedna pula, ja se biorę wszystko i wypierdalam
I taki stuff se ciułam kurwa, niemożliwe wali po garach
Jesteś beką roku, ziomów trzymam blisko zawsze
Wrogów gdzieś tam na widoku
Zaraz luźno jebnę plackiem jak zarobię trochę sosu
Szybko zwącham swoją szansę, Szymi Szyms to młody Goku

[Zwrotka 2: Osaka]
Jeszcze nie mówię wam nic, chociaż nawijam jak nikt
Zrobię to kurwa jak Rock Lee (Rock Lee)
Dopóki starczy mi sił, ej
Nie zatrzymasz mnie tu kurwa bo jadę jak pojeb po swoje na szczyt
A kiedy mówili mi, że nie mam szans, gryzłem się w język bo miałem swój świat
Zamknąłem wszystkie marzenia w szufladzie i po cichu robiłem rap
Teraz jestem Indahouse, teraz jest za mną mój skład
Teraz mnie nigdy nikt nie uciśnie i zrobię tak by było głośno i tak
[Zwrotka 3: Rakos]
Kiedyś policja goniła nas gdzieś po polnych drogach
Pijany driver nie dał rady, powinęli chłopa
Ziomka i mnie tylko spisali także druga noga
I dalej w tango, wtedy to był normal, nieświadomka
Dzisiaj już inna głowa, intensywnie kładę rapy
Gdy zabraknie na mix to sprzedam kilka bitewnych punchy
I kiedy zwalniam to u rodziców w odwiedzinach
Czas tutaj się zatrzymał, iskry lecą z komina

[Zwrotka 4: Lee]
Nie chcę nas słuchać to pull up
Wchodzisz, na dole jest pull up
Zostaję w domu, pisze ta suka, ej tamten to nuda
Bierzesz se kurwę czy arkę, szybko podawaj mi adres
Moi ziomale są głodni, więc fajnie by było jakbyś zrobiła szamkę
A ja widzę się na froncie jak Ryan, ej
Ciągle patrzę na was z góry jak ten Ryanair
Typie to wpadaj tu do mnie chcę najwięcej zer
Moje światło już się świeci, biorę kiedy chcę

[Zwrotka 5: Dziuny]
D to Z, wchodzę w grę, ej
Mnie nie zatrzymasz
Pull up, pull up, pull up, pull up, ej, a ja z głową w chmurach
Pali się scena gdy łapiemy Mic, rach, ej
Wilki są głodne, ty tylko spojrzysz na track
Widzisz ten skład i proste, liczysz na konkret
STAY, tu nie pomoże żadna siła
To chyba absurd, taki mały chłopak to nawija
Stop, a jak nie czaisz to pull up, ej
To nie twój pułap, robimy tu rap
Kolejna tura, kolejny tutra, który to już raz
[Zwrotka 6: Forest]
Stosy były w średniowieczu, a mnie próbowali spalić
Tylko jestem takim kotem im się nie udało nabić
Twoi kumple dalej ściema pomylili mnie z cannabis
Lecą wersy jak poemat, fajnie się tam z nimi bawisz
Żadna scena zwykłe zera palą głupy a nie spleefy
Palą wroty a nie featy, kręcą szambo a nie klipy
Same fejki, kto prawdziwy, zwykłe dziwy, zero vibe'u
Nie mają stylu a chcą za to pliki hajsu