[Zwrotka 1: Flores]
Budze sie, jestem jakby w innym transie
Trace swiadomosc, otuche jedyne co mnie trzyma to zaparcie
Mój placz to placz nieba, codzien zabijam jakas czastke
Mam priorytety i wiem, ze je osiagne
Mówia wez sie do pracy, nie wiedza, ze noce pisze te zwrotki
Poswiecam sie i oddaje jednej idei jak Totti
Te glosy gdzies za mna mi mówia dorosnij
Sobie bakam i pije, ich wersy to dla mnie bieg przez plotki
Na papier przelewam to o czym marze i wiem
Przez co czuje sie niesmiertelny jak Gedz
Kolejna zarwana noc, kolejny zarwany dzien
Tylko ja - dlugopis, papier i deszcz
Przeciez maly sukces rodzi ogromne osiagniecia
A rap to gra, wiec jak móglbym zaprzestac?
Zycie to chwila i szybko przemija jak Thoradora
Mam swój monopol na swiat, w którym ciagle sie chowam
[Ref: Flores]
Blef, psychiczna skaza, setki rozczarowan
Za grzechy, otwieraja sie do piekla wrota
Codzien rozmyslam nad tym co moglem i moge
I dalej krece ta ziemia i chyba trace kontrole
[Zwrotka 2: Flores]
Kazda chwila i krok jest na miare zlota
Nie straszna jest mi zadna gleboka woda
Plywam w morzu potrzeb i sie tam umacniam
Z kazdym dniem, tchem udoskonalam swój warsztat
Pasja, oddaje sie jej w stuprocentach
Rap wszedl na taki poziom, ze jest to juz poezja
Nie jedna kleska budowala, czas to odzwierciedla
Mimo, ze swiat ma wiecej kurestwa niz Fabregas
Mimo, ze swiat jest bardziej falszywy niz Van Persie
Dlatego, daleko mi do ludzkiego zycia, mów mi Kevin Spacey
Pot splywa po moim ciele rzadziej od lez
Z kropli, które przelalem wyszedlby fresk
Niby mam racjonalne myslenie to caly czas mi odbija
Ludzie sa slepi na prawde, tylko ja widze, czego nie widac
Za brudne klamstwa, deszcz nazywam oczyszczeniem
Chcesz stawic mi czola? To jak walka z przeznaczeniem
[Ref: Flores]
Blef, psychiczna skaza, setki rozczarowan
Za grzechy, otwieraja sie do piekla wrota
Codzien rozmyslam nad tym co moglem i moge
I dalej krece ta ziemia i chyba trace kontrole