Peja
Pismakit
[Intro / Cuty / Scratche: DJ Decks]
Ja pierdolę taki kity
Gówno plotą
Pozmieniał tak, jak chciał
Pomówienia
Chcą winić, chcą mnie zmieniać – ściema
To bzdury, głu-głu-głupoty nieprawdziwe

[Zwrotka 1: Peja]
Nie poświęcą mi uwagi jako osobie publicznej
Chyba że w przypadku, kiedy jakiś numer wytnę
I nie chodzi o muzyczkę, chcą afery w tle z Ryśkiem
Wtedy nie szczędzą słów pod moim adresem wymrze
Kiedy mam premierę płyty, jakby się wyrzekli, z tym że
Media nie są w stanie zatrzeć śladów naszej działalności
Nawet jeśli zbojkotują mój kolejny złoty nośnik
Nie są w stanie nam zaszkodzić i zapewne ich to złości
Dziś brak recenzji jest lepszy niż zła recenzja
Którą w znanym miesięczniku ważny dziennikarz umieszcza
Był czas, że się spinałem, chciałem wszystkim udowodnić
Przekonać nieprzekonanych o swej prawdziwej wartości
Im bardziej spięci, tym szczęśliwsi recenzenci
Bo gdy chcą, to ci dowalą, bo właściwie ich to kręci
Bo rzetelny dziennikarz, czytaj inaczej "pismak"
Ze swego dziennikarskiego prawa chętnie skorzysta
Płytę słuchał po łebkach i gotowa recenzja
Cała wiedza na mój temat to Google i Wikipedia
Jego źródłowy materiał? (Gówno) To jakaś farsa
Wciąż kupuje magazyny pod tytułem porażka
Potem dziwią się że pismak jest jak wróg, nie przyjaciel
Bo piszecie o płytach, których nie przesłuchacie
Jadę po takiej szmacie, jesteś jak Mike Gonzales
Na hip-hopie, dziennikarstwie ty nie znasz się wcale
[Refren: Peja]
Jestem osobą publiczna, kiedy kręcisz mi aferę
A gdy mam płyty premierę, pisze, że jestem penerem
Ile takich chorągiewek, piszą jak wiatr zawieje
Wbijam w to kora i z tej farsy się śmieje
Pióro w twoich rękach niczym oręż pismaku
Słabo nim władasz, nie rób sobie obciachu
Dość tej poruty zakompleksiony chłopcze
Tyle o starciu pismaka z tak zwanym hip-hopowcem

[Zwrotka 2: Bosski Roman]
Oni piszą, oni kłamią
Karmią głupców tą literaturą tanią
Zarabiają na skandalach
Bo dla poczytności tworzy wielka zgraja
Jest afera, słodzi nakład
Wytworzona przez nich subiektywna prawda
Idź do diabła aferzysto
Szkalujesz tym dobrych ludzi głupia dziwko
Gdzie etyka dziennikarska
Dla zarobku sprzedajcie tanie kłamstwa
Z nas zrobicie enklawę chamstwa
Lecz rzetelnych dziennikarzy w Polsce garstka
Stereotyp i niewiedza
Oraz ego, co daleko was wyprzedza
Artykuły o nas – zwykła nędza
By podatnych Polaczków kiczem tym podkręcać
[Zwrotka 3: Gandzior]
Wiadomo nie od dzisiaj, że dziennikarz to hiena
Etyki w tym zawodzie w dzisiejszych czasach nie ma
Jak trendom w nowej modzie tym skurwielom się nie dam
Nie liczy się już prawda, ważne, by się nakład sprzedał
Za to najgorsza pogarda z chujem w dupę, żebyś wiedział
Pierdolony pismak afera, to twój przysmak
Zwykła z ciebie dziwka, dziś na dziwki konkwista
Jeśli masz wariant ucieczki, lepiej z niego skorzystaj
Jesteśmy niebezpieczni jak jebany terrorysta
Łeb tylko wystaw, a wnet ja skorzystam
Z Firmą jest misja, by w pizdu was wysłać
Chujowy pismarczyk jak systemy Vista
Z palucha wyssał historię kolejną
Więcej w niej kłamstwa niż prawdy na pewno
To jedno akurat jest pewne w tym fachu
Więc odłóż długopis i nie rób obciachu

[Refren: Peja]
Jestem osobą publiczna, kiedy kręcisz mi aferę
A gdy mam płyty premierę, pisze, że jestem penerem
Ile takich chorągiewek, piszą jak wiatr zawieje
Wbijam w to kora i z tej farsy się śmieje
Pióro w twoich rękach niczym oręż pismaku
Słabo nim władasz, nie rób sobie obciachu
Dość tej poruty zakompleksiony chłopcze
Tyle o starciu pismaka z tak zwanym hip-hopowcem
[Zwrotka 4: Tadek]
On są po tym, by prać ludziom berety
Napełniają kłamstwem gazety
Śmieją się później z tego teatrzyku
W których większość Polaków ślepo wierzy tu niestety
To częściowo śmieci szkolone przez komunę
Pozytyczne hieny, dla nich mela nie szacunek
Marionetki propagandy przeciągają dzisiaj strunę
W ich stronę tekstem nieraz jeszcze splunę
Nie chce obrazić tych, co nie są w tym układzie
Chcą pisać prawdę, nie brać udział w maskaradzie
Jednak przypomnę tutaj prawdę srogą
Ci, co nie są z nimi, zazwyczaj nic nie mogą
Kłamstwem i prawdą umieją żąglować
Wiedzą, jak fałsz ukryć, afery po cichu schować
Zawsze byli, zawsze będą faktami manipulować
Do nas dociera fabuła, nieczysta prawda surowa

[Zwrotka 5: Śliwa]
Ledwo podpisałeś kontrakt, już otwiera im się morda
Czytasz newsy, w których robią z siebie głąba
Jednym artykułem kłamcy psują ci nastrój
Zero w ich lekturach prawdy – jebać błaznów
Szyją grubą nicią skazani na porażkę
Bo jeśli znacie prawdę, to wyjdą na tym strasznie
Bajkopisarze znów coś wyssali z palca
Ściągnęli za to kesz, co za przejebana akcja
Alonso Alis czytał prasę dla rozrywki
90% bzdur – nie potrzeba tu rozkminki
Zakłamane dziwki tylko wpuszczają w maliny
Jebać te gazety, te gazety to są kpiny
My w tej grze nie na niby, nikogo to nie dziwi
Że ostra jest riposta na te zakłamane ździry
My w tej grze nie na niby, więc nikogo to nie dziwi
Że ostra jest riposta na te zakłamane ździry

[Refren: Peja]
Jestem osobą publiczna, kiedy kręcisz mi aferę
A gdy mam płyty premierę, pisze, że jestem penerem
Ile takich chorągiewek, piszą jak wiatr zawieje
Wbijam w to kora i z tej farsy się śmieje
Pióro w twoich rękach niczym oręż pismaku
Słabo nim władasz, nie rób sobie obciachu
Dość tej poruty zakompleksiony chłopcze
Tyle o starciu pismaka z tak zwanym hip-hopowcem

[Zwrotka 6: Popek]
Odpierdolcie się ode mnie, odpierdolcie się od nas
Co się kurwa gapisz, jakbym cię okradł
Media z nas zrobiły ofiarnego kozła
Będą nas oczerniać, pokazywać w wiadomościach
Bajkopisarze kreują naszą postać
Robią z nas gangsterów sami siejąc postrach
Media dolewają oliwy do ognia
Zero w tym prawdy – jebana parodia
Robię hardcore'owy rap, a to jeszcze nie zbrodnia
Nic o mnie nie wiesz ani o moich ziomkach
Wpierdalacie ludziom kity bazując na plotkach
Co ty kurwa o mnie możesz wiedzieć po kilku zwrotkach?
Bajkopisarzu, prawda jest ci obca
Tobie jest potrzebna czarna owca
JP namieszało, JP rozjebało
Wiesz, co lepiej napisz? Że JP się udało (Właśnie tak!)

[Outro / Cuty / Scratche: DJ Decks]
Bez kolegów w telewizji, prasowych układów
Pra-pra-prasowych układów
Bez kolegów w telewizji, prasowych układów
Prasowych układów