Peja
Latam wysoko
[Intro: Brahu]
Brahu Brat, 82,Nizioł, Peja,Tak jest
Latam wysoko

[Zwrotka 1: Brahu]
Pesymiści grożą palcem, że co nagle to po diable
Ja robię tę kanapkę w moment, choć nie robię w subway
Robię to my way or a highway
Ty gadasz za trzech, a ja mówię najmniej
Nie mam losu w sowich dłoniach, za to sprawy w swoich rękach
Kiedy ty narzekasz, stękasz aż głowa pęka
Dzieli nas mur, czarnych chmur nie rozgonisz płaczem
Na zawsze pozostaniesz tu, jak nie kiwniesz palcem
Pamiętam Liroy mówił kiedy byłem w dołku
Pierd* to co było, wstawaj ziomku
Doceniam małe rzeczy, składam je tu jak puzzle
Nie zostawiam nic na później, bo w życiu bywa różnie
Okazja może nie trafić się drugi raz
Dobra pasja się odwraca, nie lubi wiecznie trwać
Latam wysoko jak jastrząb, mam oko na miasto
Szybuje, aż przyjdzie mi zgasnąć

[Refren: Brahu / x2]
Zawsze trafi się ktoś
Kto chce stłumić mój optymizm
Mój optymizm (mój optymizm)
To ze tobie nie poszło
Nie rób by nie szło mi
Nie zepsujesz nic
Latam wysoko
Wysoko, wysoko, wysoko
I nie zamierzam spaść
Życie łapię w tę garść (życie łapię w tę garść)
[Zwrotka 2: Nizioł]
Siemasz, witam, wita wieczny turysta
Urodzony zwycięzca - czytaj optymista
Dla mnie nie ma haseł typu nie mam szans
Mogę kulturalnie, a jak mówię to poważnie
Niemożliwe pojąć, osiągnąć maksimum
Na szali kładzie wolność, wygra tylko kilku
Historii bez liku o zasadność wyniku
Ja to jedne z tych co dorobił się na winklu
Jedni żyją historią, drudzy dniem dzisiejszym
Jedni coś z tym zrobią, za to drugim brak perspektyw
Co robić, wszystkim nie dogodzisz
Albo jesteś gość, albo dalej będziesz błądził
Ja pomagam, a nie tylko o tym gadam
Jak się dogrywam, optymizmem cię napawam
Brahu solo, nowa płyta wjeżdża
Aż się micha cieszy, kiedy odsłuchasz bangera

[Refren: Brahu / x2]
Zawsze trafi się ktoś
Kto chce stłumić mój optymizm
Mój optymizm (mój optymizm)
To ze tobie nie poszło
Nie rób by nie szło mi
Nie zepsujesz nic
Latam wysoko
Wysoko, wysoko, wysoko
I nie zamierzam spaść
Życie łapię w tę garść (życie łapię w tę garść)
[Zwrotka 3: Peja]
Ty cale życie walczysz bo wszystkich masz za wrogów
A największy problem w tobie, nie chcesz dać se pomóc
Cały świat przeciwko, jesteś pewien ziomuś
Często sam przeciwko wszystkim, zamiast tu zaufać komuś
Ty nie możesz tego pojąć, to walka z wiatrakami
To przez zerowy optymizm dziś samotny jak panicz
I nie możesz tego pojąc, mówisz świat pojebany
A ci ludzi są najgorsi, wytykają palcami
Może faktycznie coś jest nie halo z tobą, czaisz
Może warto coś pokminić i spróbować zmiany
Znam odmienne stany świadomości, sporo złości
Życie w samotności może nauczyć pokory
Znam ludzkie charaktery
Bezinteresowność gości liczę na palcach jednej ręki
Miewam mdłości na widok podłości, ludzkiej pazerności
Ci sukcesu nie wybaczy ten co wciąż ci go zazdrości

[Refren: Brahu / x2]
Zawsze trafi się ktoś
Kto chce stłumić mój optymizm
Mój optymizm (mój optymizm)
To ze tobie nie poszło
Nie rób by nie szło mi
Nie zepsujesz nic
Latam wysoko
Wysoko, wysoko, wysoko
I nie zamierzam spaść
Życie łapię w tę garść (życie łapię w tę garść)