DJ Decks
Różnie
[Skrecze: DJ Decks]
Rock the funky beats rock the funky beats
Rock the funky beats rock the funky beats

[Zwrotka 1: Owal/Emcedwa]
Lepiej ciesz się bo może być różnie
Kiedy jestem zły wtedy jak prosty cham bluźnię
Wiem że to jest wada o tym mówić nie wypada
Każdy przedmiot w moich rękach tak jak bomba w glebę spada
Rozpada się na części jak obrazy w mej pamięci
Które przelatują w złości pogrom bez litości
Dla Ciebie to nowości a dla mnie chleb powszedni
Czasem myślę sobie czemu wszyscy są tak wredni
Nie dostrzegam winy chociaż czasem nie mam racji
Będę cały czas przeklinał nie naciskam spacji
Będąc twoim katem będę rzucał wredne teksty
W apogeum gniewu doprowadzę cię do beksy
Jestem zwykłym człowiekiem chyba mam prawo mieć wady
Tak jak każdy się wkurwiam na to nie ma rady
Chociaż bardzo się staram najczęściej nie wychodzi
Znowu pojechałem moje słowo wojnę płodzi
Szybko puszczają hamulce potok słów wylewam z siebie
Znowu jadę jadę setki obelg wbijam w Ciebie
Odsłonięta z twarzy maska ukazała MC serio
Ustaliłem po tym wszystkim twą pozycję jak mierną
A to prawda co to zastana rzeczywistość
Stwierdzenie „co za pener" to nie ścisłość
Czasem mam odchyły wybucham jak petarda
Żebyś wyszedł cały musisz mieć niezłego farta
Zaciśnięta garda wyostrzone zmysły stary
Nie ma ludzi idealnych to spojrzenie realisty
Nie jestem wzorcem bo każdy z nas ma wady
Pamiętaj nerwy nie ze stali nie ma rady
[Refren: Owal/Emcedwa]
Ej coś ci powiem no bo nie wiem czy wiesz
Że muzyka i wers mogą zabijać stres słuchaj
Szkoda łez zostaw je na później
Dziś się kurwa ciesz bo może być różnie
Ej coś ci powiem no bo nie wiem czy wiesz
Że muzyka i wers mogą zabijać stres słuchaj
Szkoda łez zostaw je na później
Dziś się kurwa ciesz bo może być różnie

[Zwrotka 2: Owal/Emcedwa]
Zanim zacznę uspokój swe nerwy wyluzuj stary
Chyba nie robiłeś sobie nigdy przerwy
Ty masz pusto w baku a ja śmiechu mam rezerwy
Rapowy silos niezliczone słowne serwy
A ty co? Mikstura wybuchowa zabijasz sucharami
Tak jak jadem czarna wdowa zaraz zaraz
Nie mów tyle na raz posłuchaj co ci powiem
Ja operuje słowem ej sceny są bez sensu
Nie ma sensu bo tych słów jest pełno wersów
Każdy to potrafi ile jest nonsensów których źródłem jest energia
Ludzie wybuchają cały świat już w nerwach pęka
Tak opcje negatywne powodują wieczne jazdy
Lecą wulgaryzmy jak z drewna lecą drzazgi
Wbijają się jak gwoździe jak szybkostrzelny moździerz
Lepiej zwolnij tak jak samochód na moście
Bo przejedziesz się za bardzo i ludzie tobą wzgardzą
Grasz kozaka twardo? I tak zapłacisz saldo
Przestań się unosić bo robisz z siebie durnia
Niedorzeczne wejścia i bezsensowna furia
A nie tędy droga nie nerwy nie są obiektywne
To co jest normalne może okazać się dziwne
W konfrontacji ze światem możesz ciężko się zaskoczyć
A życie i tak dalej będzie się toczyć
Więc odpowiedz sobie sam na pytanie proste
Ej czy wolisz mieć dolinę czy te chwile co radosne
Wspomnienia zostawiają wybór w twoich rękach
Graj najlepsze role a nie w chujowych scenkach
[Refren: Owal/Emcedwa]
Ej coś ci powiem no bo nie wiem czy wiesz
Że muzyka i wers mogą zabijać stres słuchaj
Szkoda łez zostaw je na później
Dziś się kurwa ciesz bo może być różnie
Ej coś ci powiem no bo nie wiem czy wiesz
Że muzyka i wers mogą zabijać stres słuchaj
Szkoda łez zostaw je na później
Dziś się kurwa ciesz bo może być różnie