Patokalipsa
Tak to bywa
Wyjechałem z mego miasta, mając dwie dychy na karku
Do większego miasta szczęścia albo kurwa fartów
Liczyłem na siebie, żeby tylko zdobyć pensję
Robić to co kocham, przy okazji dawać szczęście
Innym, ale teraz to nieważne
Wcześniej było pięknie, no to teraz zacznę strasznie
Brak pracy nie wkurwiał mnie jak wtedy
Czułem się tak nisko, jak po zaliczeniu gleby
Jak dorywcze prace, to dorywcze banknoty
Jak dorywcze hajsy, no to długi, kłopoty
Postanowiłem spiąć dupę i zrobić hajs
Nic kolego na lewo, bez takich jaj
Po pierwsze, że mam pasję, po drugie, że ją kocham
Zrobiłem pierwszy koncert, ludziom mówiłem wynocha
Z domów, kochasz? Kochasz, to wspieraj kulturę
A nie z ziomami zostajecie sami gdzieś pod murem
Mam już pewne doświadczenie o publice na koncertach
Gdy się bawią jak kochają i co mają w sercach
Młode składy wożą się jak kurwa lordy
A są na koncertach, tylko gdy grają supporty, czaisz?
Pytam się ciebie chłopie, z kim ty tu kurwa pracujesz
Po takim zachowaniu ja kontakty likwiduję
Są korzyści, fakt, ale nigdy tak
Że korzyści brat, nie obejdą się bez strat
Strata to każdy fan, nie pieniądz na koncercie
Bo robię je tu nawet, jak ziom groszem nie śmierdzę
Kupuj płyty, nie to żebyś miał je sterty
Nie kupujesz no to chociaż chodź na koncerty
Łap okazję, gdy tylko ona się nadarza
Potrzebujesz zaproszenia, no to chętnie cię zapraszam

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]