Gimpson
Bonus Track
[Intro]

[Gimpson]
Oto Gimpson tej, z ciebie robię beke se
Nie uwierzę więcej, że nie wiesz co robisz źle, hę
Coraz częściej przekonuje się dobitnie
Że ten sercem dobry zbyt nie zasługuje tu na byt, nie
Ty mnie nie wykiwasz więcej nie
Nie jesteś dyna jesteś denny, przecież wiem
Lecz to trochę boli kiedy z dobrej woli wspierasz typa
A on pierdoli to bo jest kutasem a ty cipa
Bo wyszła lipa już kolejny raz niewiarygodne!
Chyba klika jakaś ustawiła co jest modne
Głodne miłości serce me jest bliskie palpitacji
To te treści wielkie w czasach pełnych biurokracji
Mam dość tych akcji ja tego nie kupuje
Lecz czy cokolwiek tracę, nie! #WarrenBuffet
Bo od Bonusa już nie jeden dostał z luja i poległ
Lecimy kurwa tutaj, Smoleńsk!

[MatiaX]
Jestem najlepszy bo flow to mam we krwi
Dbam o patenty, nie jestem jak Kiepski latam jak jet i zamiatam tych [?] Zabijam ich wersy, nie brakuje werwy
Jebać te mendy co myślą że fejmy, nie dbali o prestiż, a
Sami polegli, a sami nadęci próbują tu kreślić te linię chujowe jak Szymon Majewski
Za [?]
Gdy samara pusta cała pozostała, z kimś tam się tak spoufala
Znowu tu robie największy rozpierdol
Znowu kariere ma hejterski splendor
Próbują się dobrać rady nie dają
Jestem za silny nie wystarczy nalot
[Bonus BGC]
Wychowani na ulicy
Uliczni wojownicy
Na swoje potrzeby pięniędzy nie było
Honor się traciło
Butelki się zbierało
By na papierosy starczało
Urodzony we Wrześni lecz w Poznaniu wychowany
Tu poznałem co to życie
Zarobiony pierwszy hajs
Do 51 jeden chodziłem
O szacunek tu się biłem
Bilety kupione
Tutaj odkupiłem swoje talenty
Szczypta sporu i siła reasumując koniec puenty
W życiu nie było łatwo
Narkotyki, dziwki rozsyłanie hajsu w jedną noc tak kiedyś było
Tak się bawiło
Na czele peneriady z której się to wywodziło
Wciągnięty w złe towarzystwo
Zamiast do szkoły na wagary się chodziło
Wódę się piło
Blanty się paliło
Gdy widzę te brudne, szare ulice
Ciemne kamienice
Aż serce mi się kroi
To dla tych ziomków co żyli i nie żyją
Oboji[?] dla tych co są narkomanami, alkoholikami
Zimnych trawników głowa do góry
Kiedyś przyjdzie taki czas dla was
Na łazarskich rewirach
Na poznańskich rewirach
Cuda się dzieją
Zapamiętaj wybór należy do ciebie
Pracuj umysłowo lub pracuj fizycznie
A twoje dzieci w radość się odzieją
To mój rap to moje rymy
To moje przeżycia i moje rozkminy
Talent dał mi Bóg i tego nie zmienie
Choć wokoło zazdrośnicy
I zwykłe szuje