QueQuality
Przyjaciele Czekają W Domu (outro)
[Zwrotka 1: Przyłu]
Nigdy nie chciałem Was zranić, o mały włos, prawie się przekonałem, co znaczy cios
Taki śmiertelny, co nie daje oddechu wziąć...
Chyba pojebały mi się w głowie lata, bo chciałem usłyszeć, kiedy powie do mnie "Tata"
A przed chwilą, to samemu miałem się za małolata, co nie potrafi obronić się, kiedy szykują atak
Co nie może nie napić się, kiedy przychodzi strata, bo, kurwa, on nie wróci i się pogódź z tym, do chuja
Dosłownie przed chwilą, tam uczyliśmy się latać, słońce nam topiło wosk i wyrywało pióra
Przyjdzie matura i powiedzą Ci, że teraz jest pora
Żeby dojrzewać, iść na studia, żeby zdobyć doktorat
I pracę, jeśli życie to papiery i szmal
To weź ogiеń z tego krążka i je, kurwa, spal!
Miałem w życiu przеjebane już dawno, a to od nas zależy, czy przejdziemy to bagno
W tylu polskich domach jest patola i hardcore, dlatego dziękuję w ukłonach samotnym matkom
I dzieciakom, które mimo to się dzielą empatią ze słabym człowiekiem, który też nie ma łatwo
Demony każdemu z rana siedzą pod klatką i piją czystą wódkę z pierdoloną gracją
Dlatego podziel się kolacją z bezdomnym, zobaczysz, jak wiele w życiu daje czyjś uśmiech
A nie wiesz tego, może właśnie on nie ma formy i też niesie na barach kawał swojej historii
By być dumnym, nawet kiedy nas rzuca na chodnik los, żeby wstawać, trzeba nie lada ducha
A my ciągle żremy się o brednie, czy coś, wciąż tylko mówimy, ale nie chcemy słuchać
Na świecie serio jest już za dużo zła
Poważnie dokładamy jeszcze do ognia drwa?
Myślisz, że tak gadam sobie z dala od prawdy
Hmm, przejrzyj zbiór Anomalii

[Bridge: Przyłu]
I nie zrozum źle, sam nie jestem święty, się uczę
Ale wierzę, że w cenie jest wiara, miłość i kluczem
Do tego, żeby brat był bratem, a nie hieną dla hien
Musimy się obudzić, bo to koszmar, nie sen
[Refren: Przyłu & DJ Ike]
To co zrobiłem do tej pory, to namiastka i mam wiarę
Swoje przecierpiałem
Dobrze, że miał kto pozbierać mnie
Moja miłość jest w sercu
Tańczymy que sera sera
Nie będzie lepszego momentu, niż ten teraz

[Zwrotka 2: Przyłu]
Chcę powiedzieć Ci, jak bardzo Cię kocham, w pięknych słowach
Ale to gówno jest tak pojebane, że po prostu nie wiem jak mam się zachować
Po prostu nie wiem jak mam nie przeklinać, po prostu nie, to jest moją obsesją
Bo Ty i ja to od dawna rodzina, i będę przy Tobie, kiedy urodzisz mi dziecko
Jeśli ono będzie takie jak Ty, to ja nie wiem i jeśli w tej dobrej części takie jak ja
To będzie to najcudowniejszy krasnal, jakiego do tej pory widział świat i ze mną nie będzie się bać
A mam w sobie tyle ran, tyle zła, ile demony chciały ściągać mnie na dół?
Oddałem Ci serce, na dłoni nareszcie, by stać się facetem, który sprosta wyzwaniu
Przyjaciel nie ma szczęścia w miłości, ma w kartach, drugi szuka szczęścia, ale, kurwa, na saksach
Jego szczęście czeka w domu, mają niefarta, bo szczęście wychowuje drugie mniejsze, bez tatka
Do czego popycha uczucie, to głowa mała, jesteśmy dla wszystkich, albo z dala - euforia, albo dramat
Jak coś się poukłada, to na chwilę, albo zaraz, więc ludzie zamiast zarazy wolą przygody do rana
Bo tak bezpieczniej, bo tak wygodniej, zranieni ludzie - przez własne fobie
Jutro powiem, że ten świat nie ma sensu, chociaż chciałem powiedzieć Ci, że kocham się w Tobie

[Bridge: Przyłu]
Bez protestów, prospektów, perspektyw i planów
Bez kompleksów, komercji, kłótni i kamuflażu
Bez wydziwiania i wojen, bez węży
Teraz się uśmiechnij, bo miłość zwycięży (yeah)
[Refren: Przyłu & DJ Ike]
To co zrobiłem do tej pory, to namiastka i mam wiarę
Swoje przecierpiałem
Dobrze, że miał kto pozbierać mnie
Moja miłość jest w sercu
Tańczymy que sera sera
Nie będzie lepszego momentu, niż ten teraz