Koni
Prezentacja
[Zwrotka 1: Czarny PDG]
Rymy płyną jak na dawnych Dakarach
Na bitach szybkich niczym strzały [?]
Jak muły, kolana za nami jest chwała
Słuch wyuszczony jak z Riwii Geralta
Jak z Camelotu Lancelota sława
Przynosimy zwycięstwo jak [?]
Przechylamy gorzoły jak Zagłoba
Wuchta kuzynów jak kompania Kmicica

[Zwrotka 2: MC Illo]
Mój styl zachwyca, więc za mic'a chwytam
Jest beat, jest skład, trzeba słuchać nie czytać
To ma kopać [?], już nadszedł ten czas
Jak rymować, to tylko wers class
To ma czarować od was trzeba budować
Zamiast stać, jest energia, jest las
Rąk do nieba uniesionych, wielki [?]
Gdy tej muzy nie ma, stand up, nowy etap nam da

[Zwrotka 3: Koni]
Parę słów od tych typów, jak nie lubisz, to wykurw
Rap bez plastiku, trzymamy się w szyku
Bo my tu gadu-gadu, a zegarek tiku-tiku
Spróbuj nie obudzić się z ręką w nocniku
Chcesz kolorytu? My mamy go aż nad to
Oddaję się taktom, bo robimy tak to
De facto, nie zaprzeczamy faktom
Jak ci pseudo-chuligani grozi niczym fitoplankton

[Zwrotka 4: Lont]
Wchodzę na beat, robię trick, zwód, kick jak w FIFE street
To ten tryk jak zimnych bryk w Need For Speed
Stracisz [?], wchodząc ze mną na ring
Bo niczym King w Tekkenie wdeptam Ciebie w ziemię
Wciąż walczę o podziemie, bo to walka o honor
Jak w Model of Honor, lecz to rap naszą bronią
Mają najszybszy w mieście wóz i myślą, że dogonią nas
Szybko powiedz "pass", wypierdalaj w las
My zostawiamy w tyle wszystko, jakie wali [?]
Bo jeśli zaufałeś pizdom, to lepiej idź stąd
A jak jesteś cwany, to na słowa wyskocz
Bo dla mnie to, co lepisz, to zwykła chujnia z grzybnią
I co podłe, co myślałeś w ogóle
Wiedz, że, kurwo, masz do czynienia z Lontem
Jak Pro Evo Soccer mam tu szybką kontrę
Wieńczy mordę, bo dla Ciebie to game over

[Zwrotka 5: Rafi]
Gadka szczera jak strzały syna Herna
Misterna, wyluzowana, nieśmiertelna
Słychać ją od Zakopca do Mielna
Robimy hałas jak Słoń i Szelma
Gadka cięta, zaklęta w skrętach
Suszona, kruszona, w papier zwinęta
Początek, rozwinięcie i puenta
Nawijał do was PDG reprezentant

[Zwrotka 6: Def]
Raz, dwa, raz, dwa, taka prawda
Taka gadka, jestem na ich taktach na taktach
Taka bajka, grubego blunta na bank mam
Taka Jamajka jak mic'a mam ja, to skandal
To te rapy na tych bitach
To te tracki na tych płytach, te chłopaki robią wypas
Ta ekipa wita [?]
Beat Squad i 217, witamy w piekle

[Zwrotka 7: Kowall]
To czysta natura niczym niezmącona
To jak matura, zdasz albo nie, małolat
B do E do A do T Squad
Wie to, wie to, wie to każdy z was
Teraz jak przed laty czujesz te klimaty
To Beat Squady, a nie kościelne roraty
Mikrofon na statyw podpięty, działa
Po kablach waty, zaczynamy działać
Na najwyższych obrotach jak morska piechota
To C i C, [?], to ma kopa
Jak procentowa woda płonie jak ropa
Poznań, Polska, Środkowa Europa
Bass, werbel i stopa razem w harmonia
Nawija Kowall, czyli mistrz ceremonii
Dymi jak komin, używam słów
Jak żołnierz broni, czujesz ją na skroni

[Zwrotka 8: RY23]
Podjeżdżam na miejsce i cicho się skradam
Rozwijam sprzęt, Żywca, na haki zakładam
Wyrzucam, jezioro jest jak beat, ryby rymem
A punch tak jak szczupak zawsze kryje się w trzcinie
[?] spływak i równomiernie schodzi coraz głębiej
Drapieżnik żywca z hakiem na pewno ma w gębie
Zacinam, to jak bym poczuł beat, ryba legła
Koniec zwrotki, to podebranie szczubla, co metr ma

[Zwrotka 9: Ceka]
Wpierdalam się w harmonię jak pół kiloherca
Wtapiam w fonię, a dysonans zwiększam
Pora w treściach zaznaczyć się tak
Jak pass, gdy przestał i zaraz gra
Ta, nie wytrzymasz tego jak słaby system drgań
Przy tym gównie sprawdź moc tych membran
Zapis brudny jak MPC w dyskietkach
Jak The Noise robimy czystkę

[Zwrotka 10: CNT]
Gdy wchodzimy na loop'y, to po co Ci inni
Mamy umysł niebezpieczny jak Uma w Kill Bill
Instynkt ciągle każe nam niszczyć
Tych kiepskich łatwo jak Godzilla budynki
Styl, co w kabinie rządzi jak Scorpion
W głośnikach pędzi jak pociąg z forsą
Myśli, by mnie złapać, odbij
Nie potrafisz, prędzej dostaniesz gorączki

[Zwrotka 11: Wuaespecial]
Płonę, wychodzę po tej stronie - to mnie kręci
Mamy chęci, nęci to, bo to pędzi
Bo to więzi, W.A.S.P. tak twierdzi
Z drogi zejdź mi, wersy tip, wszedł, znikł, miałeś tik
Znikasz, borykasz się z prawdą, bo ja mam to
Jak łysy łeb Fantom, gram w to
Daję, man, to na przekór palantom, sam to
Do tego dochodzę W.A.S.P., tak może
Zajmuję lożę, mój Boże