Rover
1:00 - Sen/Koszmar
[Zwrotka 1]
Słyszysz?
Moje miejsce jest tam, gdzie są ptaki- wysoko
Czuję, że dotykam gwiazd
I pióra spadają z nieba lżej niż liście
Chcę zasnąć i śnić i wierzyć
że jest sens, by istnieć
Mieć wybór, pieprzyć grafik
Pisać, omijając wszystkie zasady ortografii
Wszystkie znaki, bo wystarczy to, że czujesz
I nieważne, że czasem czegoś nie rozumiesz
Nieistotne, czy jesteś ze mną czy nie
W kącikach spiekłych ust gromadzę ślinę
Ambicje przedkładam przed rutynę
Mówią, że ktoś za nas postawił kolejkę na szynę
Pędzimy podobno w wagonie bez steru
Z zaciśniętą pięścią na garść problemów
I nie mam więcej ze sobą- prócz grzechów
Śpię nagi- dobro i zło w jednym człowieku

[Przejście]
Mama!

[Zwrotka 2]
Budzę się
Zmarli podchodzą do drzwi
W kolejną płytę toczę litry krwi
I pewnie umarłbym jak Magik
Ale na to nie starczy odwagi, by się zabić
Choć prawie sięgnąłem po dragi
Siostro! Weź mnie trzymaj
Bo Anioł z Diabłem walczą o swojego syna
15 stacji, 15 tracków, dzień z życia
Szczerze? Chuj mnie obchodzi, czy się przyjmie płyta
Bo pisałem to, co czułem
Nie to, co chciałbyś, bym pisał
Uwięziona jaskółka za życia
Daj jej wzlecieć na połamanych skrzydłach od wiatru
Nie mam dłoni, tato, by poznać swój świat tu