Vienio i Pele
Byłem tam
[Zwrotka 1]
Byłem pośród rozbitych szyb i klatek zatęchłych
Znam tych zza kurtyny i będę znał następnych
Tam choroba ale nie ma na nią lekarstwa
Byłem pośród szlachty i pośród drobnomieszczaństwa
Pośród szaleństwa w trakcie dziejów burzy ja stoję
Mikroskopijna jednostka jak drobnoustroje
Byłem tam zmęczony szarym życiem i alkoholem
Będąc przez całe tysiąclecia hip-hop apostołem
Widząc tchórzy i bohaterów głęboko się zastanawiam
Czy swoją pracą w jakiś sposób świat naprawiam
Głupota i zawiść ludzkości achillesowa stopa
Sączyła się z waszych twarzy jak na ranie ropa
Kiedy stara Europa płakała nad waszym losem głupcy
Ja byłem wtedy u boku stwórcy byłem tam

[Hook]
Ja i moi ludzie wyszliśmy z tych miejsc z twarzą
Vienio życia obserwator oni z nas wyłażą
I pójdą za mną na moje jedno skinienie
Żeby łatwiejszym uczynić ziomkowi istnienie
Byłem tam x2

[Zwrotka 2]
Ja tam byłem i swoje zobaczyłem jak za mgłą
Ulice bramy i ludzi którzy chcą zachować godność swą
Wiecznie głodni pieniędzy
Wychowani w szponach nędzy
Nie szczędzeni przez życie muszą zarabiać skrycie
Opierając się na sprycie dziwi cię to
Bo mnie wcale nie wiadomo że jest źle
I będzie gorzej coraz jak Fu i Koras
Nawijam o tym co dobrze znam
Z własnego doświadczenia a takie mam
Bo ja byłem tam i na swój sposób rozkminiłem
Prawdziwe życie ciężko strawiłem
Nieraz się wkurwiłem bo jego zasady
Nie pokrywały się z moimi typowo ulicznymi
A ludzie byli są i będą wrednymi
Już do końca który blisko
Byłem tam wszystko wszystko wszystko wszystko

[Hook]
Ja i moi ludzie wyszliśmy z tych miejsc z twarzą
Pele życia obserwator oni z nas wyłażą
I pójdą za mną na moje jedno skinienie
Żeby łatwiejszym uczynić ziomkowi istnienie