Oxon
JBWA
[Zwrotka 1]
W moim mieście chodzą wciąż w smogowych maskach
A przed mym domem stoi atomowy krasnal
Patrzę po sąsiadach – chyba dzień sądny nastał
Bo u każdego w krzakach już atomowy krasnal jest
Jestem bezpieczny w swojej fortecy synu
I w sumie mam zajawkę wykopać wokół fosę
W głowie ciągle pomysł się uparcie gnieździ z tyłu
Że chyba to nieprawda, że chyba znowu toooo sen
Wyjmuję mieszek monet, czy tam sztabek
Kupiłem książkę. Przeczytam krawędź
Bo mnie stać. Sobie pan zamawiam taksówkę
Nie potrzeba mi jałmużny #FuckYourKnagaKukle
Jestem niezleżny OPie, niezależny OPie
Kilka razy to powtórzę, jakiś Seba mnie wykopie
Wracam, a pod domem intruz. Mam go zabić? Kto też wie?
Jeden rabin powie tak, a drugi rabin powie nie
Z trzecim aksjo sobie mam do pogadania
Nie, że jakieś szanse mam. Nie lubię jak się mi zabrania
Wyświechtana wolność zawsze na moich ustach
W akapie nie w akapie, nie chcę jej gonić, ustać

Na dobitkę
Bo może jest coś o czym nie wiesz nie wiesz jak Adolf Hitler
Ja w głowie mam nasrane, że ciężko się połapać
Przy mnie rzuciłby pracę nawet Twój cenzor Papa
I coraz rzadziej przyznam sięgam do mądrych źródeł
W sieci coraz więcej mordy Dudeł niż mordy w kubeł
Chcesz, to gadasz bzdury. Chcę, to Cię nie słucham -
To wolność. Pozdro dla tych co byli ze mną tutaj
Dziś[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]