Oxon
Tlen
[Refren]
Chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen
Chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen
Patrzą na ręce
Tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce
Tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce
Ciągle chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce, ciągle chcą zabierać mi tlen!

[Zwrotka 1]
Tyle dróg, tyle snów, tyle spojrzeń
Niewykorzystanych szans, żeby dojrzeć
Sytuacji, do których dziś nie dojdzie, bo kiedyś dałeś wiarę niedojdzie
I komuś zaufałeś – niektórzy mówili, że masz talent ale większość była raczej obojętna
Inni bunt, albo ból dupy, wskazywali palcem i mówili że zły duch go opętał
Działa to jak pętla, może do nich wrócić, albo cię udusić, pozbawić cię tchu
Nikt nie naprawi cię już, zapamiętaj, sam musisz odnaleźć i zbawić się tu
Mówią, że żyjesz wciąż w krainie snów, albo że wpadłeś do króliczej nory
Powiedz, że cię nie ciekawi to już, durnie w gadce te same wciąż kurwicie wzory
I nudzi mnie to
Chcieli, by budził mnie wciąż zimny pot tu
Bo czują mą moc i chcieliby ją zniszczyć w środku
Jeżeli masz dość, też czujesz złość, wydobądź w końcu głos (głos)
Gdy ktoś ci udziela porad, możesz spytać go gdzie sam doszedł
Jak cię nie ciekawi jego elaborat, to najwyższa pora byś se gdzieś sam poszedł
Przyjął sobie w życiu rolę kreatora, gdybyś nawet latami nie śmierdział groszem
Idąc trasą, która jest ci przeznaczona, nigdzie już nie musisz nigdy mieć zaproszeń
[Refren]
Chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen
Chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen
Patrzą na ręce
Tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce
Tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce
Ciągle chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce, ciągle chcą zabierać mi tlen!

[Zwrotka 2]
Nie chcę walczyć o każdy oddech
I czuć na karku oddechów złych
A skoro każdy ma jakiś problem
Nie biorę do własnych problemów twych
I nikt, kto chciałby mnie zatrzymać
Nie zbierze nigdy takich sił
Ja gdy zapragnę, znów zaczynam
Wierny sobie do ostatnich chwil!
Zwątpienie czymś, na co mnie nie stać, ktoś przecież musi dalej pchać ten wózek
Mi patrzą na ryj, mówią „jak to trzydziestka?”
No wyglądam trochę starzej, jak się wkurzę
Im dłużej gadali, tym większy był armor, ich strzały blokował jak kevlar
Lecz tamta historia już dawno jest za mną, ta nowa jest o nas, lecz bez was (bez was)
Nie chcę przejść gdzieś koło życia, myśląc że jest źle mi tu
Chcę swobodnie pooddychać, czerpiąc siłę z pełnych płuc

[Refren]
Chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen
Chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen
Patrzą na ręce
Tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce
Tlen, chcą zabierać mi tlen, chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce
Ciągle chcą zabierać mi tlen, patrzą na ręce, ciągle chcą zabierać mi tlen!