KaeN
#1
[Zwrotka 1: PJK Eastny]
Zwykle na miejscu pierwszym, ta, zawsze najlepszy
Dobrze wiem jak smakuje ten pierdolony prestiż
Twardym nie miękkim być, zawsze nam berła
Na swoje walczyć do krwi. Wkurwiony jak doberman Wrra!
I nie gryzie mnie sumienie, kiedy patrzą z dala cienie
A gra lepszy na scenie, wiem, że dużo mogę i osiągnę to na pewno!
Jutro tacy jak ja będą grać supporty przede mną
Od zawsze pewny swego, ten bieg jeszcze się nie skończył
Zwykle bywam na podium, urodzony maratończyk
Chcesz mnie wykiwać, zająć pozycję przede mną?
Znikający punkt, wybacz, bugatti veyron
Wiesz, kto tu wymiata nie kiepsko, to standard
Że moje jest zwycięstwo (racja) niki lauda
Więc spocznij na laurach, bo mnie dogonić nie możesz
Jedyne co poczujesz to smród moich podeszw

[Refren]
Ta rap gra to walka, pieprzony wyścig
Trzeba dać z siebie wszystko, tu wygrywają szybsi
Opadnie kurz, pustoszeje pole frontu
Otrzepię ubranie i z dumą stanę na podium
Ta rap gra to walka, pieprzony wyścig
Trzeba dać z siebie wszystko, tu wygrywają szybsi
Chcesz mnie dogonić, smak zwycięstwa poczuć?
Ja wciskam gaz do dechy, znikam ci z oczu
[Zwrotka 2: Kaczor]
Ci najlepsi we wszystkim, siema mordy
Mamy ambicje, to nie numer dla skromnych
Na scenie rozpierdol jakby spadły bomby
Ale taki mamy klimat, te, no sorry
Rap na głośnikach, te wokale już znasz
Chcesz miejsce na podium? Co najwyżej numer dwa
Chcesz grać z nami tutaj, chyba jako support nasz
Bo robimy wjazd z buta, guess who's number one
Mam życiową misję, by rozbujać wszystkie kluby
Przy czym być numerem pierwszym, mieć zyski nie długi
Zawsze wychodzić przed szereg, nie być jak Jan Paweł II
Dewiza numer jeden jak melanż to gruby
Ci pierwsi do wódki i pierwsi do szklanki
Pierwsi na melanż, na kluby, blanty
Jeszcze nie wierzysz, ziom, jesteś uparty
Wpadnij na koncert, tam możesz nas sprawdzić

[Refren]
Ta rap gra to walka, pieprzony wyścig
Trzeba dać z siebie wszystko, tu wygrywają szybsi
Opadnie kurz, pustoszeje pole frontu
Otrzepię ubranie i z dumą stanę na podium
Ta rap gra to walka, pieprzony wyścig
Trzeba dać z siebie wszystko, tu wygrywają szybsi
Chcesz mnie dogonić, smak zwycięstwa poczuć?
Ja wciskam gaz do dechy, znikam ci z oczu
[Zwrotka 3: Kaen]
Lata temu, za dzieciaka, heh, miałem pietra
W domu nie ma nikogo, to chyba napada sekta
Głosy nadane z piekła, mi powiedziały wjeżdżaj
Mi porobiły spięcia, wysiada tutaj Tesla
Podpalona pętla, słowa rzucam do tempa
Papier, długopis, muzyka to mój zestaw
Polecę po dźwiękach, to pospadają z krzesła
W końcu dociera do mnie, że nie mogę tego przerwać
Trochę pozmieniało się od kiedy były zaliczane gleby
Zostawię sporo schedy, czekają na to hieny
To mi dano te geny, bo dzieciaku wiele weny
To co niosę nie ma ceny
Hejterzy piszą posty, dziewczyny skaczą do wyra (haha)
To chyba to wybicie, podziemia nie zapominam
Rapowanie do szuflady, w końcu dało te pieniądze
To nie stępiło szpady, numer jeden trzymam formę

[Refren]
Ta rap gra to walka, pieprzony wyścig
Trzeba dać z siebie wszystko, tu wygrywają szybsi
Opadnie kurz, pustoszeje pole frontu
Otrzepię ubranie i z dumą stanę na podium
Ta rap gra to walka, pieprzony wyścig
Trzeba dać z siebie wszystko, tu wygrywają szybsi
Chcesz mnie dogonić, smak zwycięstwa poczuć?
Ja wciskam gaz do dechy, znikam ci z oczu