B.O.K.
Sen o parasolach
Kami – wokal, Michał Szlempo – rhodes, piano, synth
Michał Grott – bas

[Refren]
Deszcz parasoli nad miastem
Jakby ktoś czarnym flamastrem
Stawiał wciąż kropki nad i
Zamknięte już wszystkie drzwi
Nie wypada się chować
Nie wypada się
Nie wypada się chować
Niech wypada się

[Zwrotka 1]
Deseń wytartej koszulki
Błękitne tło w parasole
Niebo nad miastem zaludnił
Tłum, a ja sama na dole
Deszcz parasoli nad miastem
Odbite w oczach kałuże
W dłoni zasuszony aster
Nie mogę czekać już dłużej
Parasol chroni od ulew
Co chroni od parasoli?
Sypią się z nieba jak kule
Ołów do nóg mi się topi

[Refren]
Deszcz parasoli nad miastem
Jakby ktoś czarnym flamastrem
Stawiał wciąż kropki nad i
Zamknięte już wszystkie drzwi
Nie wypada się chować
Nie wypada się
Nie wypada się chować
Niech wypada się

[Zwrotka 2]
Jak trujące kapelusze
Jak ciężkie czarne dmuchawce
Jeśli się tylko poruszę
Zamkną mi oczy na zawsze
Wyziera błękit spomiędzy
Lecz gdy przyglądam się bliżej
Dostrzegam powietrzne pręty
Sięgają wyżej i wyżej
I patrzeć nie mogę przestać
Niebo? już nie niebo widzę
Parasol taki jak reszta
Ale z niebieskim podbiciem

[Refren]
Deszcz parasoli nad miastem
Jakby ktoś czarnym flamastrem
Stawiał wciąż kropki nad i
Zamknięte już wszystkie drzwi
Nie wypada się chować
Nie wypada się
Nie wypada się chować
Niech wypada się
Deszcz parasoli nad miastem
Jakby ktoś czarnym flamastrem
Stawiał wciąż kropki nad i
Zamknięte już wszystkie drzwi
Nie wypada się chować
Nie wypada się
Nie wypada się chować
Niech wypada się

[Outro]
Nie, nie, nie wypada się chować
Nie wypada się
Nie wypada się chować
Niech wypada się
Nie, nie, nie
Nie wypada się chować
Nie wypada się
Nie wypada się chować
Niech wypada się
Nie wypada się chować
Nie wypada się
Nie wypada się chować
Niech wypada się