Buczer
W Jedną Stronę Bilet
[Zwrotka 1: Buczer]
To jest jak w jedną stronę bilet
Byle by dogonić ulotne chwile
Było ich tyle, dawały siłę
To wszystko zostało w tyle
Nie chcę rozliczać się z przeszłością
Idę do przodu
Mocując się z teraźniejszością
Nie pewna przyszłość
Cały czas mam taką jazdę
Czy mi wyjdzie słowami
Na bitach zagłuszam strach ten
I faktem stało się już, ze pomimo tego strachu
Robię to gówno nie
Poddam się nigdy bratku
Niewolnik stereotypów
Ciągle poddany pod osąd
Poglądów innych mam potąd
Nie wiedzą nic o mnie bo są
Zaślepieni wizją idealnego społeczeństwa
W ich świecie nie ma dla mnie miejsca
To duża presja
Cały czas muszę walczyć
Kurwa czy starczy mi sił
To nie równa walka
Ale wiem, że warta tej krwi
Bo to krew pot i łzy wymieszane z atramentem
Tworzą historię opowiadane pod te pętle
Skumaj ile potrzeba odwagi by wrzucać na bity tagi
żeby prostymi słowami przekazać co się ma w bani
żeby dotarło w końcu do nich
że to nie my jesteśmy zagrożeniem, a kurwa oni
[Refren: Kala]
Dosyć mam narzekania, dosyć mam ciągłych rad
Dosyć szufladkowania, ciągle coś robię nie tak
Walczę o to co moje, robię co czuję i chcę
Nie zmuszam Cię do niczego przecież Ty też masz swój cel
Mam wielki bagaż doświadczeń lecz o marzenia wciąż walczę
Do życia raczej odważnie z pokorą znoszę porażkę
Nie nie muszę nic udowadniać
Nie muszę nic pokazywać
W jedną stronę mam bilet aby na wszystko mieć siłę
[Zwrotka 2: Buczer]
Powiedz mi czemu ziomek, chcę zamknąć nam mordy oni
Bo rzucamy im prawdę prosto w pysk a prawda boli
Chcą nam za to dopierdolić i kto tu bardziej się boi
Na otwarte rany tą prawdą sypiemy im soli
My tu gramy oni dla nas to walka o wszystko
Już dziś toczymy z nimi batalie o naszą przyszłość
Dlatego zaciskam pięść i robię swoje
Twardo stoję zakładam zbroje ładuje naboje
To metafora której oni i tak nie skumają
Rozumieją wprost między wierszami nie czytają
Rozkminiają to po swojemu oskarżając nas potem
że za dużo agresji wrzucamy do naszych zwrotek
Przecież to banał kurwa wyjrzyj za okno
Wolą nie zauważać problemów o których my mówimy głośno
Seks, przemoc, narkotyki chcą przykleić nam wszystko
Jak by kurwa rap wykreował te zjawisko
Co nie było tego wcześniej?
Weź zastanów się ziomek
Dlatego rap to bilet w jedną stronę człowiek
Pomimo wszystko robię to, to moja jazda
Bo wole smak goryczy prawdy z ulic, niż słodyczy kłamstwa
[Refren]
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]