Wieszak ZDR
Diabelski młyn
[Zwrotka 1: Kotzi]
Nie jestem w stanie powiedzieć kto zatrzyma tę karuzelę
Zło nigdy nie kima, wtedy [?] gęsto ścielę
Szelest jest najbardziej pożądanym dźwiękiem
Codziennie każdy chce go słyszeć i przytulać częściej
Nie śpię, wizualizuję sobie ruchy
Jeśli znasz moje jointy, dobrze wiesz co mnie kusi
Co cię dusi, o tym masz pojęcie sam jeden
Rzeczywistość szybko z chmur ściąga tutaj na glebę
Moje miasto tak samo kochane jak i przeklęte
Tutaj dziary zasłaniają zdobyte rany na ciele
Każdy chce tu się nie martwić, ale wszystko pod napięciem
Wolałbyś anonimowym być, czy znanym na mieście?
W sumie zależy też jeszcze, z czego tutaj byłbyś znany
Ja nawijam od dwóch dekad, głoszę hasło Radom pany
Moją dłoń zdobitą z kim się witam
Orientujcie, do zobaczenia na diabelskich młynach

[Refren: Seraf]
Bez kitu uważaj, patrzę i nie wystarcza
Wieszakowi, Kotziemu, Tytuzowi i mi
Naszych rąk, by wyliczyć na palcach swych
Wszystkich tych, których opętał zły
Wszystkich tych, którzy dziś ronią łzy pozdrawiam
Nie wiem, czy warto współczuć, mówiłem o [?]
Źle się kończy zabawa, gdy jej meritum [?]
Kiedyś wersy, dziś słowa na fonii, zwolnij