[Zwrotka 1: Wieszak ZDR]
Nowy dzień taki sam jak każdy inny
Powtórka z rozrywki, ten sam układ toksyczny
Świat na trzeźwo jest ciężki do przyjęcia
Kolejna dawka dla dobrego pierdolnięcia
Do momentu spięcia wóda ciśnienie podkręca
Na bank coś się wydarzy, w oczach już morderca
Niejednego skręca, na koncie poniewiera
Wczoraj było parę trzy, dzisiaj zmarszczona sakiewa
Maniura zostawiła, bo toksyczna miłość była
Jedynie co wyniosła to pod okiem lima
Teraz krzyczysz niech się dyma, nawet nie wie co straciła
Prawda cię rozjebie jak cię puści kokaina
Nie wierzysz co się stało, ziomek z dupy cię zajebał
A całkiem niedawno ręce byś sobie ujebał
W niewłaściwy przedział toksycznie żeś się wjebał
Teraz możesz se powtarzać: "Kto by się spodziewał"
[Zwrotka 2: Jezior TRCH]
Pobudka z rana, ciśnienie aż się włącza
Chęć, by coś przyjebać, silniejsza od żołądka
Reszty porcji w dziąsła wcierasz, kombinujesz
Jak naruchać hajsu, nawinąć na szpule
By mieć nowa działkę, w plombę strzal na dziurę
Owalasz klienta, fiskasz mu komórę
Przeglądasz piterek, złoty strzał się trafił
Bo typ w swym gajerze miał ponad trzy paki
Więc szybka zawija, telefon do łapy
Towar już zdzwoniony, ściągasz komin z czapy
I pędem do chaty, serducho ci strzela
Już cały się pocisz, uliczny desperat
SMS przychodzi, ręce już zacierasz
Dawaj, skocz już na dół, toksyna pożera
Dusi ludzi wkoło, ludzi nam zabiera
Ty orientuj kolo, gdy toksyna w genach
[Zwrotka 3: Rastek Kronikarz]
Wbijam na bit, ta prawda nie milknie
Chuj wbijam w te związki toksyczne
Wiele się pozmieniało, kto by przypuszczał
Tego nie przepalisz jointem, nie pomoże wódka
Ten ból siedzi, ta agresja w nas
Bo raz się przejechałeś i już nie chcesz tak
Masz kilka ran, najważniejszy honor
Bycie dobrym człowiekiem jest twoją bronią
Powiem tu rację i każdy to przyzna
Ty bardziej niż sztos byłaś toksyczna
Zepsułaś mi głowę, zatrułaś wnętrze
Czułem wstyd co wyprawiałaś na mieście
Tamtą klęskę zamieniam w sukces
Jeszcze znajdę tą czystą, i nie chodzi o wódkę
Pogrążony smutkiem, grube pierdolnięcie
Toksycznie Czarnobyl, witamy w piekle
[Zwrotka 4: Areczek PRG]
Toksyczna jazda, ostro się tu dzieje
Tego kurwa nie przepalił by sam Mendelejew
Życia krew się leje, ciało wchodzi w odrętwienie
Oto widok, który wprawia ciebie w osłupienie
Awantura, która, ciągle łzy i w nerwach
Masz tam zło na wejściu jak na zejściu ze ścierwa
Szczęście poszło w kibel, radość, hajsy łatać
Dzisiaj skarbie, kochanie, jutro kurwa i szmata
Uzależnienie rośnie, lepiej wyluzuj byku
Czemu ciągnie cię do kurew, a ją do chorych typów
Czemu nie można spokojnie iść sobie przez życie
Czemu ciągle szukasz czegoś w pierdolonym syfie
Dlaczego takie fiko, coś ala Mexico
No bo tak, to mi gra, ajajaj, Puerto Rico
Jeden ma Bebiko, drugi ma toksiko
I tak wszyscy o tym wiedzą, ale pss, tylko cicho