[Verse 1]
Koniec zbity
Wiem ile muszę nadrobić za bit
Nie podchodzę do tego zbyt ambitnie
Oni, nie robili tego rapu nigdzie
Wstyd się przyznać, że jestem sam na tej orbicie
Mam, słowo o niej albo o niczym
I wstyd się przyznać, że nawijam o niczym
Żeby nie nawijać o niej, przez co nawijam o niej, nawijając o niczym
Chowam twarz w dłonie, spokojnie
Mamo dziękuję ci za prawdę
Tato dzięki za wsparcie w walce, w tym co robię
Widzę, że doceniacie, że idę po swoje
Choć wszyscy dobrze wiemy jakie to społeczeństwo jest chore
Nie chcę, żeby stawiali mnie pod kreską, dlatego kończę z kreską
Kreską kolejną kredką, żeby malować świat moim mordom
Jak jest im ciężko wiedzą, że ode mnie dostaną tylko dobro
A ty, słuchasz tego
I nie mówię tego do ciebie tylko do siebie za kilka lat
Jak odpalę ten track
I spojrzę w niebo by zdjąć codzienność
Odrzeć ją ze starych szmat
I zrobić coś dobrego