[Intro]
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
Nigdy nie wymagaj nic ode mnie
[Zwrotka 1]
Łamię szyfr twoich cyfr, trzyma rytm miasto
Znów nie mogę zasnąć, słyszę dźwięk, który dochodzi stamtąd
Choć mój styl nie ma nic wspólnego z elegancją
Widzę jak się ślinią na to, oh
Nigdy nie poddawaj się przed walką, nieważne jak straszną, zawsze z równowagą
Nigdy nie wychylaj się przez balkon ze szklanką najdroższej whiskey, wszyscy tak spadają na dno
Ale mam w oczach spokój robiąc rozliczenie roku
Postawiłem kilka kroków, poznaję ten teren
Oświetla drogę mi błysk w oku, choć nie powstrzymuję się od pokus ciągle mam ten focus na me cele
I to nie skończy się jak zrobię wynik, dobrze wiesz
Więcej ludzi wokół mnie, ustawiam filtry na nich też
Piszę numery, robię cash, ty słyszy szmery, ja szelest
Nie dzwońcie do mnie w niedzielę, ten dzień mam tylko dla siebie
Choć światła na mnie świecą jaśniej
Bo wychodzę na scenę nawet jak wychodzę tam prywatnie
Widzę kochanie, też przybierasz maskę
Nie robi to wrażenia na mnie, choć kłamstwa przychodzą łatwiej