Green
To miasto nienawidzi nas
Poszła szyba w aucie i dzida z radiem
Typ wypłaca babie płaskie; Eviva larte
Znam różne wersje i znam prawdę
I nawet kurwa nie wiesz ile razy w samym centrum sie znalazłem
Miałem nóż na gardle, bo chuj chciał hajs mieć
Rozbiłem szklankę na japie, bo wkurwiał pacjent
Przyjąłem szklankę na japę, nagrzany tak, że
Się nie przejąłem jakoś bardziej, znasz mnie!
Pocięte ryje, żółte żeby, lepkie palce
Się wiedzie z fartem, to przytulisz lepsze partie
Jak masz problem, jeden numer, resztę sam wiesz
Jak masz torbę, jeden numer chętnie sprawdzę
Dziś każdy chce mieć odzieżowa markę
Szmaty robić za 3 dychy, małolatą hasz po bańce
Dasz po fancie, masz poparcie albo srał cię pies
Łap okazję, albo sam się jeb, tak że wiesz...
Raperzy rozpieszczeni strasznie
Najpierw chcesz to zmienić, a później zmienić branżę
Mówiąc delikatnienie, to niezły bajzel
Wypijam klina, zapijam, odpalam fajkę i popatrzę

To miasto nienawidzi nas jak nikt
Poznałem wszystkie sekrety tu
Jak zdradzisz jedne z nich – nastaw pysk
A resztę niech już osądzi Bóg

Nie ma znaczenia jak zaczniesz, a raczej kim będziesz kończąc
U mnie szczęście nie zawsze jest, tym co mi wolno
Mieć na własne jak wieź z moim miastem non stop
Gdzie częściej kosze zerwane niż basket z Boston, amen
Taki folklor, z podwórek do korpo
Zrób maturę mordo i świat stoi otworem
Ja stoję murem za swoim domem
Jestem tu na dłużej, jebać miliony monet
Spisałem 100 zwrotek o 200 dupach i ziomkach
Minąłem się z nimi na kilometrach autostrad
Zobaczę widmo strat jak przyjdzie 30 wiosna
Ci których znam na przestrzał znów wpadną po ostrzał
Scena to obszar szpanu, wioska dla mitomanów
Maja życie jak w Madrycie, tylko ze nie w realu
Wolę statut: no name, full of fame, dzieciaku bo
Bo pierdolę ich tam samo, jak śmierć dla rapu

To miasto nienawidzi nas jak nikt
Poznałem wszystkie sekrety tu
Jak zdradzisz jeden z nich – nastaw pysk
A resztę niech już osądzi Bóg

Raperzy grzeczni są
I nie wiem czy to jeszcze raper czy niedzielny gość
Raperzy kiepscy są
Tylko szkoda, że ten syf jest nieśmieszny coś
Kiedyś honor to kazał za ziomka oddać, dzisiaj
Morda, morda, a na brodach torba
I wzrok spuszcza na ulicach, chcą puszczać na ulicach flow 2Pac, fajna nuta ale ssiesz fiuta
Lubię wódę, sex, wódę, papierosy i sex
Ale w tłumie to się czuje jak ten gorszy i śmieć
Pokaz mody, choć nie powiem, lubię dobre szmaty włożyć ale
Na bilbordy to pchaj swoje rapy młode
Później pysk, bo tu z rapu chuj nie zysk
Mów bez "yyy..", a zobaczysz, że się liczysz głównie Ty
Mówili kumple mi i dziś mam szanse się odwdzięczyć
Biorę butle i numery jakieś mam od dziewczyn
Raperzy rozpieszczeni strasznie i
Najpierw chcesz to zmienić, a później chcesz być także
Mówiąc delikatnie to niezły bajzel
Ale musisz zostać jak już wlazłeś, baw się!