[Zwrotka 1: Louis Villain]
(O...) To Warszawa zero dwa dwa, gdzie płynie rzeka Wisła, strumieniem płynie nafta
Ktoś żyje od pierwszego do pierwszego i nie starcza
Znam uroki tego miasta, każdy tu plan ma wiesz
Każdy coś kręci jak De Palma
Wydawca mówi "zrób jakąś senioritę", ja mówię "przecież zrobiłem, w ostatni weekend"
Nie muszę ruszać się z miejsca, by mieć Amsterdam
Typy w siódemkach, typy na R-kach, dziary na rękach, ty
Wita stolica dziś, nie leje wody, czysta prawda, jak Soplica, i
Tu nie ma nic za friko, nie masz co liczyć na litość
My chcemy żyć na cito, wyjść z tego niczym Carlito
Na tych blokach scenariusz się sam piszę
W tym mieście, które kocham i którego nienawidzę
[Refren / Scratche]
To Warszawa zero dwa dwa...
Środowisko miejskie...
Styl warszawskich ulic...
Wśród tych ludzi i tych miejscówek...
To Warszawa zero dwa dwa...
Środowisko miejskie...
Styl warszawskich ulic...
Zero dwa dwa, od początku życia mój dom...
[Zwrotka 2: Pezet]
Ej
To powtórka z rozrywki, nie ma tu typa, który nie zna mojej ksywki
Wawa wita, dolce vita, płynie czas jak whisky
To jest rap znad Wisły, gdzie hajs jak wóz musi być szybki, musisz być bystry
Trochę minie zanim poczujesz nasz blues
Bo mamy ciągły stres, ale mamy luz
Chłopaki z Warszawy robią szaber, że otwiera się w kieszeni nóż
I to raczej się nie zmieni już
Gdybym kiedyś miał się urodzić znów
To jest Wawa, więc nie drażnij lwów, to był twardy chów (woof!)
Ten bit ma taki sznyt, jakbym cofnął się do dawnych dni i wrócił tu zza siedmiu mórz
Cóż, tu mówią polej albo krusz
Bo imprezka jest, kiedy koncert gram, choć to nie Amsterdam
Louis pociął sampel wszerz i wzdłuż
Także czuję się jak w 2002 i to jest master plan
[Refren / Scratche]
To Warszawa zero dwa dwa...
Środowisko miejskie...
Styl warszawskich ulic...
Wśród tych ludzi i tych miejscówek...
To Warszawa zero dwa dwa...
Środowisko miejskie...
Styl warszawskich ulic...
Zero dwa dwa, od początku życia mój dom...