Te-Tris
Bicz
[Refren]
Nie mówię nic
Nie czuję nic
Nie muszę iść tam gdzie oni
Nie mówię nic
Nie czuję nic
Ten cały syf na dłoni mam
Nie mówię nic
Nie czuję nic
Nie muszę iść tam gdzie oni
Nie mówię nic
Nie czuję nic
Ten cały syf

[Zwrotka 1]
Sumienie eskulapa nieraz bywa chciwe, ostro jadowite
A w tych szpitalach czysty bywa tylko biały kitel
Stereotypem tu nie pisze typie to wszystko życie
Dobrze wiesz niektórych tu za słowo trzyma Hipokrytes
Jak w polityce wciąż pierdolą pro publico bono
Fortuny rosną rosną i przybywa świniom koron
Żyją kroją jakby co to immunitet mi nie prawo
Układy tak domknięte że Mendelejew bije brawo
Na bok, powiedz mi skąd te wszystkie drogie szmaty
Nie ma miłości w sercu miasta bez rekompensaty
Yo, emiraty, sponsorship na jachcie Harlem Shake
Barter, życie gówno warte, atm za atm
I łapię się, że czasem śmigam obok bez refleksji
Zajęty sobą już nie pytam czy świat będzie lepszy
Tu Polsko jak obdukcja, chce z ciebie czuć się dumny
To smak udręki, naród piękny tylko ludzie...