Enson
Kot
[Zwrotka 1]
Kopnął butelkę w białe gołębie
Poodlatywały na połamane gałęzie
Pióra powoli opadały na chodnik
Powoli jakby zamurowało naturę na turę
Po ruchu kota. Poluje, kumuluje popęd
Gniewu w nim tyle, jakby wychował go Popiel
Krok twardy, jakby deptał lalki
Voodoo jego wrogów, kieruje go do domu Boga
Pod nogi budynku, poprawia mundurek, popycha bramę
Nie ma tu Boga nawet
Klęknął na rogu ławki jak po ofiarę, ale
Nie jada z ręki, to jego polowanie
Pokonane lęki. Jego demony poderwało
Tupanie, dukanie "Panie, panie wielki"
Wchodzi, nie lubi grubych kobiet
Są jak prawo - niewielu je robi i trudno je obejść
Pora na nią, broń ujada pod kataną
Idealnie będzie wypełniała jego plany
I dłoń. Amok, w głowie ryk
Po jego planach atak to jak overkill
Aromat metalu - gdyby mógł, wykułby order
Krew na łapie kota nie odnajdą związku
Tona metalu pokutuje nad mordem
Białe gołębie pofrunęły daleko od lądu

[Refren]
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, a dokarmiany
Drapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, a dokarmiany
Podrapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem

[Zwrotka 2]
Był gotów, niebo pokryło drogi powrotu
A tego roku luty był kruchy jak mało który
Mury pokryte lodem odbijały kota
Płatki śniegu padały na ramiona - kocha, nie kocha
Nie ma planu, nie ma lęku, nie ma obaw
Tylko tyle gniewu, nad którym tak umie nie panować
Na tym polowaniu nęka go fantomowy brak
W jego głowie obryzgane ściany klatek i bram
Nagle na mgle kontury jakby wykrojone
Idą do góry, a mimochodem to dla kota kłębek
Wie, to ofiara, holuje drewniane rodle
Prawie odwrotnie. Nie daje rady im to
I nie da rady Kotowi
Ten dogania go powoli, demony woła do broni
Puka w ramię ofiarę i...
Zamach ręką pęka na watahę ran
On pada jak dziurawe opakowanie na parę lat
Niech ten gnój wie
Jaki luty bywa krótki i jaki zimny mamy śnieg

[Refren]
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, a dokarmiany
Drapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, a dokarmiany
Podrapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem