Zaburzenia
Sny w których ginę
[Zwrotka 1]
Zaczynam nowy dzień jak on i ona
Z myślą, że rzeczywistość mnie nie pokona
Kawa budzi mnie, czekam aż odmieni się
Los. Otwieram okno, więc i mróz studzi krew
Kiedyś myślałem, że mnie prześladuje pech
Ale bardziej był to wynik tego, że robiłem wbrew
Temu co mi podpowiada serce, znasz mnie
Powtarza, że powinienem wierzyć w siebie bardziej
Wszyscy mamy swój zlepek zmartwień
Bagaż doświadczeń naszą energię kradnie
Konsekwentnie, z roku na rok, bezwzględnie
Wiek to cyfry jeśli pasja jest we mnie, wiem
Mówią, że masz tylko jeden strzał
Ale cel się zmienia im bardziej patrzysz w dal
Im bardziej czegoś chcesz - więcej poświęcisz
Więc nie pytaj czemu żyję na krawędzi
Coraz częściej nie wytrzymuję tempa
Problemy wiją się wokół mnie jak wąż
Coraz częściej co było nie pamiętam
I rozbijam się o kolejny ostry kąt
Ściany wyrastają przede mną znienacka
A ludzie wokół mnie, żyją w maskach
I budzę się jakby ktoś krzyknął - zasadzka!
W śnie, w którym ginę jak zwykle znienacka, bang!