Hiob
Biada mi
[Intro]
Tyle jest tematów wokół. (taaa)
A ty wieczny wciąż o bogu. (no i?)
Dałbyś sobie już z tym spokój (co?)
Spokój?! proszę cię rozejrzyj się!

[Zwrotka 1]
Nie trzeba skończyć medycyny by postawić tę diagnozę
Umieramy! i z każdym dniem jest coraz gorzej!
Umieramy! człowieczeństwo zagrożone!
Od stworzenia tu walczymy z tym przeklętym nowotworem!
On zżera nas, zżera nas, zżera nas od środka
I nie ma szans, nie ma szans, by pozbyć się go, ot tak!
Pośród wielu rozwiązań, próby wyjścia z problemu
Jest tylko jedna opcja, skuteczne panaceum
Chce mówić o tym każdemu, by mogli zyskać zdrowie
Chce mówić każdemu, to mój obowiązek
By pośród szarlatanów, pustki i farmazonów
Być głosem wołającym na pustyni z betonu!
I w tych samolubnych czasach
Gdzie rządzi nihilizm, marazm
Jedynie chce tu przekazać
Że tylko jezus nie powie ci sss... nara

[Refren]
Biada mi, biada mi, gdybym nie głosił ewangelii
Biada mi, biada mi, gdybym przestał się nią dzielić
Biada mi, biada mi, szczególnie w czasach dekadencji
Gdybym nie głosił nadziei bia, bia, biada mi!/ x2

[Zwrotka 2]
Dostałem nowe życie, siłę, charyzmę i wiarę
Wiarę, której się nie wstydzę się i ją niosę dalej
Dalej, jak najdalej w świat, gdzie wygasła dawno
Docierając nawet tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Prawdziwy obraz boga jest moi celem
Bez modernizacji w stylu Cecilii Gimenez
Bez kitu, kiczu, szczerość moja bronią
Chcesz słuchać pitu pitu, odpal sakropolo
Ja sieje żywe słowo, przez co spotykam się z hejtem
Mimo, że staram się nie rzucać pereł przed wieprze
Strzepuję z butów kurz i sobie dalej lecę
Do boga głodnych dusz dzielić się świadectwem