W.E.N.A.
Sztuczna
[Zwrotka 1]
Pierdolę fałszywą miłość, iluzję bliskości, która karmi tych, co szybko żyją
Co? Trafiłem za blisko? Wyłącz
Ciężko Ci to przyjąć zdziro, kto wykonał wyrok
Nie chcę Twojego uznania
Nie interesuje mnie to jak nisko się kłaniasz i jak zdarte masz kolana
Szanuję tych, którzy potrafią nie kłamać i upokarzać się w imię zwyciężania
Ta miłość nie jest stała, nie znajdziesz w niej oddania
Wypali Cię od środka, bez znaczenia, jak się starasz
Dasz jej wiele dni, w zamian za mit posiadania
Poza nim nie ma nic więcej do zaoferowania
Umie wysoko unieść (jak nikt!)
Dać złudzenie, że rozumiesz, zna sny, Twoje cele i kierunek
Zdradzi Cię i opluje, nim się zorientujesz, że nie umiesz bez niej żyć, a wcale jej nie potrzebujesz
Handluj z tym

[Skrecze]
Nie wiem jak ludzie dodają tyle kłamstwa do uczuć
To podstawowe pytanie
Czy odnajdę odpowiedź na nie
Jak ludzie dodają tyle kłamstwa do uczuć
Zadaj sobie to pytanie

[Zwrotka 2]
Nie mam nic, za co mógłbyś mnie kochać bardziej od siebie
Skoro to co czujesz nie jest szczere, to jest niepotrzebne
Za dobrze znam branżę, by uwierzyć w to, że nie odejdziesz
Nie mów mi, że nie osiągnąłbym niczego bez niej
Raz na górze, raz na dnie
Jestem gotowy na burzę i na deszcz
Na róże i na krew
Drugi obieg, Wyższe Dobro, pcha za stówę czy za dwie
Ja goniłem je półdarmo dawniej, nie mów mi jak jest
Dziś kochają Cię, jutro Cię znienawidzą
Ta sama stara sinusoida, tylko perspektywa zmienia widok
Ile warta jest ta pasja, skoro hajs to jej paliwo
Spytaj skurwysynów, którzy kręcą się obok jak piwot, gdy go zwęszą
Ja wchodzę z inną wersją
Powiedz emocjonalnym impotentom - bieda nie zabierze mnie stąd
Bardziej niż w hajs wierzę w szacunek do legend
Dziś piszę swoją i tego mi nie odbierzesz
Handluj z tym