WARGA
SNDP
[Intro]
Posłuchaj tego

[Zwrotka 1]
Robię fotkę, zoom, zoom, zoom, focus
Wiem, że wokół masz mnóstwo pokus
Jak smok ogniem, łuski swoje dziś osłania
Ty osłaniaj się stylem nie do podjebania
Na polanie rosną samiuteńkie grzyby, to są kanie
Czy ja słyszę tu malutkie narzekanie na śniadanie?
To stękanie mordko, nie było w planie
Masz styl nie do podjebania, panie!
Wsiadam na przystanek Bazar Różyckiego, ej
Nie było jarmużu prażonego w mej sałatce, ej
Pachniesz jak pierwszy dzień wakacji, mój kolego
Twój styl podjebałeś chyba od woźnego, ej
Kiedy tak wpatruje się w gwiazdy, tu, przez okno
Czuję jego obecność, i Boskość
Ta noc tu płynie Boską mocą przez kosmos
Styl nie do podjebania, jego ogrom
Przyjechałem tutaj, lecz nie wiem, tak naprawdę którędy
Nie ważne, czy dla mojej Candy, czy dla jakiejś mendy
Styl nie do podjebania tutaj wraca jak bumerang
Ja dawniej już tam byłem, i nie wracam
Problem, bracie, robisz już na starcie?
Widzę, że na zżynę stylu masz tu parcie
Ja odpulam was, kurwy, w tym temacie
Chyba, że styl nie do podjebania macie