Siano, siano
Baka, baka, koka, koka, sosa, halo
Sosa, sosa, baka, baka, koko, halo
Baka, baka, koka, koka, sosa, halo
Sosa, sosa, baka, koko, koko, halo
Siano, siano, siano
Koszula Versace, Versace, a na umowie dwójka na rękę
Większą na swoim osiedlu koleżka tu robi tą pengę
I nie wie sam, nie wie sam, czy kurwa nie czai się za zakrętem
Dla wszystkich wariatów nagrywam ten banger
Czym biedniejsze bloki, tam zazwyczaj największy robi się kwit
Czym biedniejsze bloki, tam dzieci najszybciej dorastają dziś
Poczujesz smak biedy to więcej go w ustach nie będziesz go chciał
Więc mi tu nie pierdol, że cokolwiek, cokolwiek mi tutaj dasz
Pliki, pliki, forsa, sosa, sosa, sosa
Siano, siano, [woła gram?], baka, baka, koka
Tele, tele, prrrrrrr, halo, halo, halo
“Mordo, masz coś z telefonem”
Ty, Ty chuja mi możesz powiedzieć o dzielni i zapachu miasta
Ten chodnik pamiętał mój każdy krok, każdy krok
Jestem tu z Tobą, jeżeli w tym syfie dorastasz
Ta płyta rozjebie tu każdy blok, każdy blok
Masz w nim przyjaciela albo wroga, jasne?
Z pewnością da Ci poznać koszmar zanim zaśniesz
Jak wpada Ci zbyt łatwo, budzi wyobraźnię
Obracasz czyimś hajsem, wiedz, że nie jest to żartem
Jedni tu zapierdalają do ostatniej kropli krwi, kropli krwi
I za jaki kwit, pamiętaj by wypełnić PIT
Inni mogą sobie jakoś żyć, poziom, dobre ciuchy
Są bankiety, fura, knajpy, dobre buchy
Ważne ruchy (śledczy ścigają)
Nikt nie gania za to co gonisz
Gonią za siano
Wszyscy zaglądają „Gdzie? Gdzie masz? Gdzie masz?”
Jak wysoko latasz to ląduj stabilnie, telemark, telemark
Ten szelest papierków co zmienia relacje z „Siemanko” na „Serwus” (serwus, serwus, serwus)
Ten szelest co niektórym przyćmił chęć posiadania zębów
Ten szelest co gdy go braknie, niektórych zmusza do pozerki (pozerki, pozerki)
Ten szelest, którego masz za dużo, jesteś skłonny oddać na tancerki
Polówki Ralpha, słuchawki po pięć dych, wypłaty rozpierdalane w weekendy
Ile jeszcze przez becel poświęcisz, niektórzy skończyli jak skrecze, pocięci
Dilerzy, klienci, znajome gęby, układ zamknięty
Znowu zawijają kogoś, nie chcesz być następny (o nie)
Telefon nakurwia (trr) non stop ktoś na linii
„No siema” , „Jest sprawa mordeczko”, spoko, spoko, wszystko załatwimy
Chyba osiwieję szybciej niż Hubert
Tu gdzie towar podjeżdża szybciej niż Uber
Czas, czas ucieka, póki co go nie gubię, tak jak moi ludzie
Tu rozchodzi się o becel, becel
Mój ziom znów lata na dece, dece
Serce bije szybko jak palce o MPC
Jest gorąco, się zawija jak palce OCB
Ja nie wiem jak Ty, ale spokój coraz bardziej cenię
Chcę jebany kwit, ale nie za wszelką cenę
Siano
Siano, siano
Siano
Siano, siano
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]